Tytuł: Kamienna Ćma
Wydawnictwo: MAG
Oprawa: twarda
Liczba stron: 258
Status: posiadam
Ocena: 5+/6
Proszę państwa perła. Nietrudno jest znaleźć wartościową fantastykę jeśli wie się gdzie szukać. Sam na półce mam niejedną pozycję, która pod względem treści jest arcydziełem lub chociaż jest mu bardzo bliska. Co jednak jeśli chodzi o formę, a co więcej o formę która idzie w parze z treścią na wysokim poziomie? Jasne, Dick w nowym Rebisowskim wydaniu, Diuna od tegoż wydawnictwa czy cykl Hyperiona od MAG'a, a i pewnie inne by się znalazły gdyby dobrze poszukać. Ale czy na pewno? Wymienione pozycje to nic więcej jak ładna okładka, wspaniałe ilustracje, twarda oprawa czy dobrej jakości papier. Czy to wystarczy by uznać formę za godną treści? Za coś co się wyróżnia i nadaje dziełu niepowtarzalny kształt? Być może w dobie dzisiejszej pogoni za pieniądzem i nastawienia wydawnictw wyłącznie na zyski za pośrednictwem masowej produkcji po najniższych kosztach, wymienione książki można by rzeczywiście uznać za niebywałe okazy i dowód na dbałość o książkowych kolekcjonerów. Moim jednak zdaniem "Kamienna Ćma" bije je na głowę.
Pierwsze co rzuca się w oczy to niespotykany rozmiar. Nijak ma się do wszystkiego co posiadam na półce, przypomina bardziej kwadrat niż jakikolwiek inny popularny książkowy format. Wyróżnia się nawet na tle innych wydanych przez MAG'a książek, których na dobrą sprawę mam chyba najwięcej na półce. Drugim elementem, który zwraca uwagę jest forma treści, a dokładniej dialogów. Przede wszystkim mowa o wykorzystaniu różnych czcionek, dla podkreślenia znaczenia niektórych postaci, jak choćby wypowiedzi robota Tyfona pisane czcionką znaną nam z radiowych wyświetlaczy czy zegarów cyfrowych. Ponadto mamy tu do czynienia z zabiegiem, który normalnie byłoby nie do pomyślenia, albo raczej z brakiem pewnego zabiegu. Wystarczy rzucić okiem na pierwszą stronę by mocno się zdziwić widząc niewyjustowany tekst (Fenrir już pewnie zgrzyta zębami ^^). W trakcie lektury możemy też napotkać ozdobną czcionką czy też raczej jedną literę, ozdobne "t" wplecione od czasu do czasu w tekst, a nawet w stopkę. Nie doszukałem się żadnego logicznego wytłumaczenia dla tego zabiegu, ot jest i intryguje. Ostatnim równie ważnym co pozostałe lub może nawet ważniejszym elementem jest wkładka, którą ujrzymy w środku książki będąca opowieścią w opowieści. Jest to pięknie ilustrowana bajka dla dzieci, z którą zetknął się Beddeos i która ma dość duże znaczenie dla fabuły.
Jeśli zaś chodzi o samą fabułę to jest ona dość prosta. Otóż Beddeos jest strażnikiem, mieszka w wieży, którą dzieli z wszechstronnym robotem imieniem Tyfon. Strażnica stoi na granicy dawno już opustoszałego cesarstwa i jest jedną z wielu choć tylko ona nadal funkcjonuje. Sam Beddeos choć jest tu już od kilku lat nie jest w stanie przypomnieć sobie nic z przeszłego życia, nie wie jak się tu znalazł ani też po co. Podobne problemy ma Tyfon, choć posiada mnóstwo użytecznych informacji o pracy strażnika czy też otoczeniu wieży to nie ma pojęcia o niczym co działo się przed pojawieniem się obecnego strażnika. Beddeosa czeka długa podróż tak fizyczna jak i duchowa, która pomoże mu odkryć nie tylko przeszłość, ale także zrozumieć samego siebie i odnaleźć drogę jaką musi podążyć w przyszłość.
Wbrew pozorom "Kamienna Ćma" nie jest prostą opowieścią z nutką tajemniczości. Szybko wpleciona zostaje filozofia, pytania o przeznaczenie jednostki czy też nawet całej ludzkości, rozważania nad czekającą nas przyszłością. Jednak nie należy się zrażać, wszystko to jest podane w delikatnej formie i świetnie wplata się w podróż Beddeosa. Faktem jednak jest, że Matuszak potrafi wywołać u czytelnika lekki chaos myślowy i nawet po skończonej lekturze pewne zamysły autora mogą pozostać niejasne. Pomimo wszystko Ćmę czyta się szybko i przyjemnie, a treść przyswaja łatwo, a przynajmniej mnie nie sprawiła większych trudności.
"Kamienna Ćma" nie jest książką dla każdego, nie każdy będzie nią zachwycony. Jeśli jednak szukacie czegoś odmiennego, oderwanego od schematów i powtórek to może być to pozycja dla Was. Ja osobiście bardzo potrzebowałem odskoczni od nieustannej walki dobra ze złem, a Ćma okazała się doskonałym lekarstwem i świetną lekturą.
14 komentarze:
No no, Ty już po, a u mnie jeszcze daleeeko w kolejce ;) Ale mam nadzieję, że mi się spodoba, skoro tak zachwalasz... Porównamy kiedyś wrażenia :P
Obawiałam się o tę książkę, a tu proszę jestem mile zaskoczona Twoją recenzją ;)
Wygrałam ją kiedyś w konkursie, radość tym większa, że na pewno przeczytam :)
Jestem bardzo ciekawa tej książki, stoi u mnie na półce już parę miesięcy i wciąż czeka na swoją kolej. Szczególnie interesują mnie różne zabiegi wykonane przez autora, a o których wspomniałeś. Powiem szczerze, że jestem trochę przerażona tak wieloma pozytywnymi opiniami i recenzjami - obawiam się, że mogę nie sprostać lekturze.
Harashiken, Twoja interpunkcja jest MOCNO niezależna...
Ciekawe, te literki, czcionka i takie tam. Lubię takie zabawy formą.
Cieszę się, że Ci się Ćma spodobała, bo - jako że kupiłeś książkę bezpośrednio po lekturze mojego tekstu (tak wtedy twierdziłeś!) - trochę się obawiałam tego, na ile fabuła Cię przekona. Widać bezzasadnie:)
Ja się już od jakiegoś czasu czuję przekonana - jeżeli nie do nabycia, to przynajmniej do zapoznania się.:)
"Ćma" jest świetna, zewnętrznie i wewnętrznie. Nie ukrywam, że czekam z niecierpliwością na kolejną książkę Matuszka, licząc, że będzie jeszcze lepsza.
"Stojąc pod bezchmurnym niebem, zrozumiał, że szukał odpowiedzi na niewłaściwie pytania, i przeoczył powód, dla którego każdy kamień leży tam, gdzie leży".
Immora: Szybko i przyjemnie się czyta więc zawsze możesz sięgnąć w każdej chwili :)
zaczytana-w-chmurach: Wydaje mi się, że nie ma się czego obawiać :)
Ania: Hmm... co jest przerażającego w dużej liczbie pozytywnych opinii? ^^
Fenrir: Bo my sobie w paradę nie wchodzimy, ja się do niej nie wtrącam ona do mnie i tak sobie koegzystujemy ^^
Agnes: Zatem to coś dla Ciebie. Nie powinnaś być zawiedziona :)
Viv: Naprawdę nie ma się czego obawiać, dobra książka zawsze mnie do siebie przekona.
Moreni: I prawidłowo, nie zwlekaj :)
Oceansoul: A ja nie ;) Mam za dużo nieprzeczytanych książek na półce by jeszcze rozglądać się za takimi, których mógłbym oczekiwać ;)
Po Twojej recenzji już się nie obawiam ;D
Przecież napisałam ;) Boję się, że jej nie sprostam, przez co zaniżę ocenę. Tak, to moje pokręcone rozumowanie.
Widzę że mogłam jednak zdobyć się na nieco kreatywności i spróbować sił w konkursie, w któym "Kamienna Ćma" była do wygrania :)
A tak, pozostaje mi obejść się smakiem i czytać recenzję :P
Fantastykę lubię i szanuję, ale tę książkę chyba sobie odouszczę
zaczytana-w-chmurach: To dobrze, ciesze się :)
Ania: A...ha ^^ A i owszem, proste niczym strzała ono nie jest z pewnością.
Silaqui: Owszem warto było, przepuściłaś dobrą okazję. Może gdzieś kiedyś w jakiejś bibliotece dorwiesz :)
Dusia: A czemuż to?:>
Prześlij komentarz
Ostatnio postanowiłem otworzyć komentarze dla wszystkich. W związku z tym przestroga - komentujących anonimowo proszę o podpisywanie się. Komentarz anonimowy + wątpliwa jego wartość = śmietnik to samo tyczy się podpisanych komentarzy anonimowych, które uznam za zwykły spam. Anonimów proszę również o stosowanie chociaż podstawowych zasad ortografii. Porządek musi być, dziękuję, dobranoc!