Autor: Peter Watts
Tytuł: Rozgwiazda
Cykl: Trylogia Ryfterów
Wydawnictwo: Ars Machina
Oprawa: miękka
Liczba stron: 359
Status: posiadam
Ocena: 5/6
Rozgwiazda to pierwszy tom trylogii Ryfterów pióra Peter'a Watts'a autora głośnego Ślepowidzenia, którego nie dane mi było jeszcze czytać. Póki co spoczywa ono grzecznie na półce i oczekuje na jakiś niespodziewany wyż intelektualny, który pozwoli mi sprostać tej niekoniecznie łatwej lekturze. W międzyczasie więc zająłem się znacznie łatwiej przyswajalną Rozgwiazdą.
Fabuła pierwszego tomu krąży w okół Beebe jednej ze stacji znajdujących się głęboko na dnie morza. Śledzimy losy załogi, która ma za zadanie opiekować się znajdującymi się w pobliżu stacji urządzeniami odpowiedzialnymi za pozyskiwanie energii geotermalnej. Niełatwo jest jednak przetrwać w warunkach, które panują na tak ekstremalnych głębokościach gdzie prawie nie istnieje żadne życie. Dlatego też specjalnie dobrana załoga do normalnych nie należy. Pomijając fizyczne modyfikacje, które pozwalają w miarę swobodnie żyć w tym niegościnnym środowisku nasi bohaterowie to ludzie, którzy kryją w sobie mroczne tajemnice przeszłości. Możemy tu wiec spotkać pedofilii, morderców, czy ofiary przemocy w rodzinie. Tak się niestety składa, że nikt "normalny" nie byłby w stanie sprostać psychicznie panującym tu warunkom, dlatego też korporacja zajmująca się pozyskiwaniem energii z dna oceanu werbuje podobnych ludzi w mniej lub bardziej konwencjonalny sposób, przeszkala ich i wysyła na dno oceanu. Wkrótce jednak sprawy na powierzchni porządnie się skomplikują, pojawi się poważne zagrożenie, a projekt z którym związani są nasi bohaterowie zawiśnie na włosku.
Rozgwiazda jest powieścią nietypową bowiem miast podążać w głąb bezkresnego kosmosu i borykać się z jego problemami i najazdami obcych cywilizacji zwraca się w stronę wnętrza ziemi, a raczej w kierunku jej głębi. Nie tylko miejsce akcji zwraca się wgłąb, także sam autor miast na fabule i wydarzeniach na świecie skupia się bardziej na przedstawieniu wnętrza bohaterów ich odczuć związanych sytuacją, w której się znaleźli, mrocznej przeszłości i powolnego acz nieubłaganego przystosowywania się i zakorzeniania w tych nieprzyjaznych warunkach, a także na powoli kształtującym się wśród załogi specyficznym braterstwie pomiędzy osobami zdawałoby się tak od siebie odległymi.
Największym atutem jest tutaj panujący w głębinach oceanu klimat. Mroczny, ciemny i cichy świat ryftu, przytłaczająca atmosfera, praktycznie nieistniejący kontakt ze światem zewnętrznym i niewielka ciasna baza tworzą mieszankę tak wyrazistą, że niemal czuje się jakbyśmy sami tam przebywali. Drugim atutem są niezwykle realistyczne i szczegółowe postacie. Wewnętrzne rozterki i próby przystosowania się i pogodzenia z sytuacją wypadają naprawdę świetnie. Jeśli zaś chodzi o samą fabułę to początkowo jest ona dosyć enigmatyczna, dopiero pod koniec okazuje się, iż wydarzenia z dna oceanu mogą mieć wydźwięk na cały świat, a sama fabuła nieuchronnie zmierza ku powierzchni zapowiadając zupełną zmianę klimatu w kolejnej części.
Mimo wszystko nie udało się uniknąć wad. Te jednak nie są z winy autora, jedynym do czego mogę się przyczepić to marna korekta. Jest to chyba pierwsza książka, w której takich błędów było na tyle dużo by rzucały się w oczy i zapadały w pamięć. Pojawiały się ucięte słowa, pozmieniane końcówki, było też kilka linijek, w których brakowało spacji, albo tabulatory w środku tekstu. Wszystko to sprawiło, że lektura momentami stawała się naprawdę nieprzyjemna. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, iż "Wir" czekający na półce stoi pod tym względem na znacznie wyższym poziomie.
21 komentarze:
Cały cykl Wattsa czeka na półce na swoją kolej i muszę przyznać, że wyjątkowo mam ochotę na te powieści. Mało w dziesiejszych czasach science-fiction, a już dobrej sf jak na lekarstwo. Tym bardziej cieszy, że chwalisz.
Jeżeli mam być szczery, to ta książka mnie zaskoczyła. Zaczynając lekturę spodziewałem się czegoś innego, że na co innego będzie położony nacisk, że gdzie indziej będzie środek ciężkości fabuły.
I zanim zorientowałem się w pomyłce, to skończyła mi się książka : )
Nie mogę powiedzieć, bym się zawiódł, ale czułem się lekko wpuszczony w maliny, bo akurat ja czytałem wcześniej Ślepowidzenie : )
Zaczęłam Rozgwiazdę, ale jakoś tak wyszło, że po pierwszym rozdziale przerzuciłam się na coś innego... No ale niebawem i tak przeczytam, mam nadzieję, że mnie te głębiny wciągną. :)
Ślepowidzenie jest stanowczo przereklamowane jeżeli chodzi o ową "trudność". Nie czekaj na wyżyny intelektualne, tylko czytaj bo to świetna książka, a odrobina fizyki, chemii i biologii nie wymaga specjalnej wiedzy, żeby ją ogarnąć.
Chyba udało Ci się na nowo zaciekawić mnie tą książką. :D Ten specyficzny klimat najbardziej mnie interesuje. Po "Hyperionie" i jeszcze jednej książce się za nią zabiorę. ;)
Zgadzam się z Darth Morrrigan, przeczytałam "Ślepowidzenie" prawie trzy lata temu, wydaje mi się, że z dość dużym zrozumieniem, więc Ty na pewno nie będziesz miał z nią problemu. :)
Agnieszka: Chwalę bo dobra, zawsze będę chwalić dobrą fantastykę, choć przyznam, że do kolejnych tomów wcale mocno mnie ciągnie. Na pewno przed "Wirem" będzie wiele innych pozycji.
Wilk Stepowy: A na co liczyłeś? Ja szczerze mówiąc za lekturę wziąłem się bez żadnych oczekiwań więc nie miałem podobnych problemów :)
Oceansoul: Jak tak można? Ja nie porzucam książek nawet jak mi ciężko idą to chcę je skończyć bo potem nie wiadomo kiedy znów bym się zebrał żeby wrócić. Teraz właśnie Conan mi mozolnie idzie i mam chętkę na coś zupełnie innego, ale nie zamierzam się poddawać ;)
Darth Morrigan: Tak mówisz? Cóż w takim razie czekać nie będę, ale na pewno szybko nie sięgnę. Bez względu na to jaka w odbiorze jest konkretna pozycja z serii przekonałem się, że zabiera mi trochę czasu. Poza tym jak sama nazwa mówi jest to uczta zatem nie można się obżerać jednym tytułem za drugim :)
Chemia, fizyka oj tak to coś co wprost kocham wiesz? :/
Aleksandra: O masz, super. Cieszę się, że mogę kogoś do czegoś nakłonić czy przekonać :) Może uda Ci się też wcisnąć Williamsa :D Taak właśnie zauważyłem, że wreszcie za Simmonsa się zabrałaś. Jestem niezmiernie ciekaw wrażeń.
O rany trzy lata temu? Ja w tym wieku to bym pewnie nawet "Blade Runnera" nie przetrawił :D Weź też pod uwagę, że jaka by nie była teraz w szkołach edukacja to mimo wszystko jesteś z nią na bieżąco, ba nawet więcej celujesz na maturze w dziedziny, z których czerpał Watts przy "Ślepowidzeniu". Ja zaś nie miałem z nimi do czynienia przeszło 3 lata ^^.
Może mi łatwo mówić, bo jestem rodzajem biologa, ale naprawdę całej tej naukowości jest jak kot napłakał, a do tego lekki i przyjemny język, więc nie ma się czego bać. Natomiast nie odmówię Ślepowidzeniu tego, że daje do myślenia.
Z całego tekstu wynikało, że "Rozgwiazda" bardzo Ci się podobała, ale ocena 5/6 a nie 6/6. To za korektę? :)
@Harashiken - to nie takie proste, jeśli na niektóre książki ma się deadline. ;) A wtedy, jeśli inna idzie opornie, nie mam problemu, żeby ją na chwilę porzucić i wrócić do niej później. Wiedząc, że dzięki temu szef redakcji nie urwie mi głowy. :D
Coraz bardziej przemawia do mnie opcja przeczytania "Rozgwiazdy". Nawet mimo marnej korekty.;)
W końcu Ci się udało przeczytać coś Wattsa! ;) Fajnie że Ci się podobało, ciekawe co uznasz o "Wirze" ;) A błędów ma chyba mniej z tego co mi się wydaje, bo żadnych nie zauważyłam.
Darth Morrigan: Cóż przekonamy się. Przypuszczam, że sięgnę po nie jeszcze w tym roku.
Viv: To, że książka mi się podoba nie znaczy, że od razu wystawię jej najwyższą notę. A pragnąłbym zwrócić uwagę, że sięgam zwykle właśnie po takie, które mi się podobają.
Oceansoul: Ja nie mam :) Jestem wolny i szczęśliwy ^^ Wiesz w sumie jakby urwał Ci głowę to ile problemów by się skończyło ;)
No chyba, że Twój szef zatrudnia również na takie okazje wysokolevelowego druida ( http://tnij.org/pcn1 ) ^^
Moreni: Warto :)
Immora: To było kwestią czasu po prostu. Mówisz jakby to jakieś wielkie osiągnięcie było ;) Po "Wir" jak już pisałem szybko nie sięgnę, na razie mam ochotę na coś innego, atmosfera "Rozgwiazdy" była dość przytłaczająca.
Harashiken
- spodziewałem się więcej akcji, wątków i bardziej rozbudowanej fabuły.
Ślepowidzenie nie jest typowym przedstawicielem Uczty - pójdzie Ci o wiele łatwiej i szybciej, niż większość książek z tej serii ;)
Poza tym podpisuję się pod słowami Darth Morrigan.
Uwaga redakcyjna: stosowanie przecinków nie boli^^
Książkę mam w planach od niedawna, właściwie odkąd przeczytałam jakieś opowiadanko autora w Nowej Fantastyce... Poszukam :P
Wilk Stepowy: No tak, no to w takim wypadku znalazłeś coś zupełnie odwrotnego :)
Karo: Zobaczymy :)
Odpowiedź na uwagę redakcyjną: przecież je stosuje!... czasami xD Kiedyś się z nimi przeproszę :)
Dusia: Zachęcam :)
Takie duszne klimaty toleruję jedynie latem, więc prędko po "Rozgwiazdę" nie sięgnę ^^
Mam smaka na tę książkę, ale raczej sięgnę po niemieckie wydanie, i tak już stoi na półce.
Sil: Ok, jak chcesz ;)
Agnieszka: Niemieckie? Fuuuuuj...
Przynajmniej literówek nie będzie...
Ależ ze mnie niekonsekwentna osoba - w bibliotece(!) dorwałam "Rozgwiazdę" - przynajmniej spróbuję :)
Prześlij komentarz
Ostatnio postanowiłem otworzyć komentarze dla wszystkich. W związku z tym przestroga - komentujących anonimowo proszę o podpisywanie się. Komentarz anonimowy + wątpliwa jego wartość = śmietnik to samo tyczy się podpisanych komentarzy anonimowych, które uznam za zwykły spam. Anonimów proszę również o stosowanie chociaż podstawowych zasad ortografii. Porządek musi być, dziękuję, dobranoc!