Tytuł: Stop Prawa
Cykl: Z Mgły Zrodzony
Wydawnictwo: MAG
Wydawnictwo: MAG
Oprawa: miękka
Liczba stron: 278
Status: posiadam
Ocena: 4/6
"Stop prawa" to czwarty już tom z cyklu "Zrodzony z Mgły" choć zdecydowanie odbiega charakterem jak i fabułą od pozostałych. W porównaniu do poprzednich trzech tomów ten jest znacznie krótszy. Odnosi się wrażenie, że został napisany w ramach odskoczni od pracy nad zakończeniem "Koła Czasu". Fabuła jest prosta i stosunkowo przewidywalna, choć książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Nie uznałbym jej za pełnoprawne dzieło, to jak już mówiłem raczej odpoczynek od poważniejszych dzieł i chęć ukazania jak zmienił się świat "Zrodzonego" po ostatnich wydarzeniach, bez potrzeby zagłębiania się w zawiłe intrygi, zagadki i ponowne ratowanie świata.
Od zbawienia owego minęło 300 lat, świat nareszcie wygląda tak jak powinien, niewolnictwo odeszło w niepamięć, zagrożenie ze strony Zniszczenia również, ludzie się rozwijają, miasta rosną, technika idzie do przodu. Powoli zaczynają się pojawiać automobile, budynki pną się coraz wyżej w niebo, a walki toczą się teraz z użyciem broni palnej. Wiele się zmieniło, nie ma już Zrodzonych, są tylko Mgliści i Podwójni, dziedzictwo ludu Terrisjan. Podwójni bowiem to ludzie, w których żyłach płynie krew terrisjan i którzy posiadają jedną allomantyczną i jedną feruchemiczną zdolność i są niemal tak rzadcy jak Zrodzeni niegdyś.
Pewne zmiany nastąpiły również w metalach, odkryto dwa nowe, o których wspominał w swoim ostatnim liście Sazed. Jest to bizmut i chrom, para która pozwala na manipulacje czasem, jego spowalnianie lub przyśpieszanie na pewnym ograniczonym obszarze. Do legendy jednak przeszło atium, które z oczywistych względów przestało istnieć po przemianie świata.
Co zaś się tyczy starych znajomych stali się oni legendami, mitami bądź częścią nowo-powstałych religii, a niektórzy po prostu częścią historii. Od imienia Elenda nazwano stolicę, Breeze zaś najwyraźniej zapoczątkował szlachecki ród, a i Spook zostanie wspomniany.
Opowieść ta tyczy się osoby Waxilliuma Ladriana (a nie mówiłem? :) ), szlachcica który przed laty wyjechał do Dziczy by tam pełnić funkcję stróża prawa, a teraz musi powrócić by objąć stanowisko głowy rodu, który w wypadku tej głowy został pozbawiony. Zmuszony porzucić to co kochał i życie w którym najlepiej się odnajdował niezbyt chętnie wraca by dostosować się do dworskiego życia. Przyjmuje jednak odpowiedzialność za ludzi, którzy należą do rodu . Kiedy już wydaje się, że Waxowi udało się ustatkować i zerwać z poprzednim życiem do akcji wkraczają Znikacze, grupa przestępcza prowadząca dość niepokojące działania i uderzająca tym razem w ludzi bliskich Waxowi. Wszystko zaczyna nabierać tempa i to takiego, że większość książki rozgrywa się na przestrzeni 2-3 dni.
Cała opowieść jak już wspomniałem nie jest skomplikowana, niektóre fakty są łatwe do przewidzenia, są jednak momenty, które potrafią czytelnika zaskoczyć. Nie spodziewajcie się jednak niesamowitych intryg, to prosta historia jedynie na skalę miasta, przedstawiająca jednak historię, która z powodzeniem mogła być znacznie bardziej rozbudowana. Cała opowieść ma moim zdaniem potencjał i przypuszczam, że Sanderson mógłby ją rozwinąć do tomiszcza grubości poprzednich części jednak czy warto? Cel został osiągnięty, poprzez prostą historię ukazał kierunek, w którym zmierza nowy świat, ukazał zmiany jakie zaszły i wpływ jaki wywarli na kształt świata poprzedni bohaterowie. Samo zakończenie przypominało mi "Elantris", pozostawia furtkę dzięki której można by napisać kontynuację jednak nie przypuszczam by miała ona nastąpić.
Polecam tym, którzy po trylogię "Zrodzonego" już sięgnęli i są ciekawi jak ta historia potoczyła się dalej. Jako samodzielna książka, historia sama w sobie nie okaże się porywająca co w zestawieniu z niezrozumieniem nawiązań do trylogii sprowadzi się zapewne do uznania książki za kiepską.
"Stop prawa" to czwarty już tom z cyklu "Zrodzony z Mgły" choć zdecydowanie odbiega charakterem jak i fabułą od pozostałych. W porównaniu do poprzednich trzech tomów ten jest znacznie krótszy. Odnosi się wrażenie, że został napisany w ramach odskoczni od pracy nad zakończeniem "Koła Czasu". Fabuła jest prosta i stosunkowo przewidywalna, choć książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Nie uznałbym jej za pełnoprawne dzieło, to jak już mówiłem raczej odpoczynek od poważniejszych dzieł i chęć ukazania jak zmienił się świat "Zrodzonego" po ostatnich wydarzeniach, bez potrzeby zagłębiania się w zawiłe intrygi, zagadki i ponowne ratowanie świata.
Od zbawienia owego minęło 300 lat, świat nareszcie wygląda tak jak powinien, niewolnictwo odeszło w niepamięć, zagrożenie ze strony Zniszczenia również, ludzie się rozwijają, miasta rosną, technika idzie do przodu. Powoli zaczynają się pojawiać automobile, budynki pną się coraz wyżej w niebo, a walki toczą się teraz z użyciem broni palnej. Wiele się zmieniło, nie ma już Zrodzonych, są tylko Mgliści i Podwójni, dziedzictwo ludu Terrisjan. Podwójni bowiem to ludzie, w których żyłach płynie krew terrisjan i którzy posiadają jedną allomantyczną i jedną feruchemiczną zdolność i są niemal tak rzadcy jak Zrodzeni niegdyś.
Pewne zmiany nastąpiły również w metalach, odkryto dwa nowe, o których wspominał w swoim ostatnim liście Sazed. Jest to bizmut i chrom, para która pozwala na manipulacje czasem, jego spowalnianie lub przyśpieszanie na pewnym ograniczonym obszarze. Do legendy jednak przeszło atium, które z oczywistych względów przestało istnieć po przemianie świata.
Co zaś się tyczy starych znajomych stali się oni legendami, mitami bądź częścią nowo-powstałych religii, a niektórzy po prostu częścią historii. Od imienia Elenda nazwano stolicę, Breeze zaś najwyraźniej zapoczątkował szlachecki ród, a i Spook zostanie wspomniany.
Opowieść ta tyczy się osoby Waxilliuma Ladriana (a nie mówiłem? :) ), szlachcica który przed laty wyjechał do Dziczy by tam pełnić funkcję stróża prawa, a teraz musi powrócić by objąć stanowisko głowy rodu, który w wypadku tej głowy został pozbawiony. Zmuszony porzucić to co kochał i życie w którym najlepiej się odnajdował niezbyt chętnie wraca by dostosować się do dworskiego życia. Przyjmuje jednak odpowiedzialność za ludzi, którzy należą do rodu . Kiedy już wydaje się, że Waxowi udało się ustatkować i zerwać z poprzednim życiem do akcji wkraczają Znikacze, grupa przestępcza prowadząca dość niepokojące działania i uderzająca tym razem w ludzi bliskich Waxowi. Wszystko zaczyna nabierać tempa i to takiego, że większość książki rozgrywa się na przestrzeni 2-3 dni.
Cała opowieść jak już wspomniałem nie jest skomplikowana, niektóre fakty są łatwe do przewidzenia, są jednak momenty, które potrafią czytelnika zaskoczyć. Nie spodziewajcie się jednak niesamowitych intryg, to prosta historia jedynie na skalę miasta, przedstawiająca jednak historię, która z powodzeniem mogła być znacznie bardziej rozbudowana. Cała opowieść ma moim zdaniem potencjał i przypuszczam, że Sanderson mógłby ją rozwinąć do tomiszcza grubości poprzednich części jednak czy warto? Cel został osiągnięty, poprzez prostą historię ukazał kierunek, w którym zmierza nowy świat, ukazał zmiany jakie zaszły i wpływ jaki wywarli na kształt świata poprzedni bohaterowie. Samo zakończenie przypominało mi "Elantris", pozostawia furtkę dzięki której można by napisać kontynuację jednak nie przypuszczam by miała ona nastąpić.
Polecam tym, którzy po trylogię "Zrodzonego" już sięgnęli i są ciekawi jak ta historia potoczyła się dalej. Jako samodzielna książka, historia sama w sobie nie okaże się porywająca co w zestawieniu z niezrozumieniem nawiązań do trylogii sprowadzi się zapewne do uznania książki za kiepską.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Ostatnio postanowiłem otworzyć komentarze dla wszystkich. W związku z tym przestroga - komentujących anonimowo proszę o podpisywanie się. Komentarz anonimowy + wątpliwa jego wartość = śmietnik to samo tyczy się podpisanych komentarzy anonimowych, które uznam za zwykły spam. Anonimów proszę również o stosowanie chociaż podstawowych zasad ortografii. Porządek musi być, dziękuję, dobranoc!