czwartek, 13 października 2011 | By: Harashiken

Ubik

Autor: Philip K. Dick
Tytuł: Ubik
Wydawnictwo: Rebis
Oprawa: twarda z obwolutą
Liczba stron: 305
Status: posiadam
Ocena: 6/6

Kolejna pozycja Dick'a za mną. Ponoć "Ubik" jest znacznie trudniejszy w odbiorze niż "Blade Runner". Ja osobiście nie widzę pomiędzy nimi zbyt wielkiej różnicy i zastanawiam się czy to dobrze czy źle. Czy skupiłem się na samej fabule i czytałem na tyle płytko, że nie dostrzegłem tego co czai się pod powierzchnią wody? A może jestem na tyle błyskotliwy, że ten rzekomy wyższy poziom był dla mnie na tyle łatwy w odbiorze, że nawet nie zauważyłem różnic? Skłaniałbym się bardziej ku pierwszej możliwości, bo druga jest mniej prawdopodobna niż trafienie 6stki w totolotka. A może obie te rzeczy na raz? A odpowiedź plasuje się gdzieś po środku?

"Blade Runner" poruszał temat człowieczeństwa i jego granic, "Ubik" zaś poszukuje odpowiedzi na inne fundamentalne pytanie. Czy rzeczywistość, która nas otacza jest prawdziwa? Skąd możemy wiedzieć czy nasze zmysły nas nie mamią? Albo czy ktoś się nami nie bawi? Może świat, który nas otacza to tylko wytwór naszej wyobraźni, albo sztuczny twór wykreowany tylko dla nas nie istniejący tam gdzie nasz wzrok nie sięga, tworzony na bieżąco w okół naszej osoby by utrzymać nas w przeświadczeniu realności?

Tym razem Dick przenosi nas w świat ludzi posiadających zdolności psi. Telepaci, jasnowidze, a także ludzie potrafiący negować ich moce. Nieustanne zmagania między korporacjami zapewniającymi usługi jednych lub drugich. A także moratoria, placówki utrzymujące zmarłych w stanie półżycia, które pozwalają na kontakt z bliskimi, którzy odeszli. Śledzimy losy Joe'go Chip'a pracownika największej z firm zapobiegawczych. Joe jest technikiem, zajmuje się mierzeniem natężenia pól psi jakie potrafią wytworzyć ludzie obdarzeni mocami negującymi i werbowaniem ich do firmy. Korporacja Runciter, której pracownikiem jest Joe, otrzymuje dość podejrzane zlecenie, ale postanawia się go mimo wszystko podjąć. W i tak już śmierdzącą sprawę wplątuje się nowo zatrudniona pracownica, która choć z pozoru jest anty-jasnowidzem posiada niespotykane dotąd zdolności ingerowania w przeszłe zdarzenia i zmiany teraźniejszości.

Czego można być pewnym w świecie, w którym nawet śmierć nie zawsze bywa ostateczna, a przeszłość może być zmieniana wedle woli jednej osoby? Czy żyjemy? Czy jesteśmy martwi? Czy świat, który nas otacza jest naturalny, czy może jest wynikiem czyjejś manipulacji? W dodatku dochodzi do tego tajemniczy Ubik. To maść? A może piwo, krem, kawa, sos, spray, czy też biustonosz? Osoba, idea, istota, siła czy bóg? Ja Wam tego nie powiem, sami musicie się przekonać. O tym jak i o wielu innych rzeczach.

Jeśli zaś o samo wydanie chodzi to oczywiście jest na najwyższym poziomie. Grafiki Siudmaka znów zachwycają czytelnika, czarna obwoluta wygląda rewelacyjnie, a jej grafika jest chyba nawet lepsza niż ta w "Blade Runnerze". Jedynym mankamentem jest wstęp Orbitowskiego, który zupełnie mnie nie porwał. Jęczmyk świetnie wprowadza czytelnika w świat "Blade Runnera" i twórczość Dick'a zaznajamiając z jego osobą i dorobkiem. W "Ubiku" wstęp wydał mi się niezbyt pomocny i nużący.

Tym, którzy Dick'a już znają "Ubika" przedstawiać nie trzeba, a tym bardziej polecać. Osobom lubującym się w sf na poziomie gorąco polecam, a wszystkich innych fantastów zachęcam. "Ubik" to klasyka, którą należałoby znać. Poza tym jej treści są ponadczasowe, więc zawsze będzie aktualna. 

15 komentarze:

Karodziejka pisze...

Czytałam Ubika jeszcze w starym wydaniu, choć nowe stoi na półce - więc uwagi o wstępie mnie zaskoczyły.

Ogólnie jednak Orbitowski lepiej pisze książki, niż teksty użytkowe ;)

Aleksandra "Silaqui" Radziejewska pisze...

"Ubika" mam w planach, ale że chwilowo był niedostępny w bibliotece to wypożyczyłam inne dzieło Dicka. Lubię go, pisze tak, że człowiek musi przystanąć i zastanowić się nad poruszanymi przez niego kwestiami.
Pozdrawiam :)

Klaudia pisze...

S-f toleruję raczej w lekkostrawnej wersji, więc "Ubika" chyba sobie odpuszczę

Harashiken pisze...

Karo: Takie są moje odczucia, zresztą nie jestem jedyny ;) Ale może Tobie wstęp przypadłby do gustu. To tylko 20 stron możesz spróbować w każdej chwili.

No ja akurat z Orbitowskim nie miałem nigdy styczności, więc nie wiem jakie są jego teksty na co dzień.

Silaqui: O nowy avek? :) A co wypożyczyłaś? Ja jeszcze nie wiem czy go lubię, dwie książki w przypadku takiego autora jak Dick to chyba za mało dla mnie by jednoznacznie stwierdzić czy go lubię. Ale na pewno znać trzeba i na pewno pisze interesująco.

Z tym zastanowieniem to mnie trochę zaniepokoiłaś bo akurat w przypadku "Ubika" za dużo się nie zastanawiałem, ani tym bardziej nie przystawałem. ^^

Dusia: W sumie Dick też może być lekkostrawny. Myślę, że "Blade Runner'a" i "Ubika" można przeczytać bez wysilania się na jakiekolwiek przemyślenia i skupić się wyłącznie na fabule i wydarzeniach jednakże odbiór nie będzie wtedy pełny, a książka może się wydać dużo gorsza niż jest w rzeczywistości.

Aleksandra "Silaqui" Radziejewska pisze...

"Człowiek z Wysokiego Zamku" :)
Avek wcale nie taki nowy - miałam go kiedyś na photoblogu, a że ostatnio robiłam porządek w plikach i go znalazłam to stwierdziłam żę sobie do niego wrócę :P
Dicka czytałam "Blade Runner`a" i kilkanaście opowiadań, ale było to straaaaasznie dawno temu więc wypada sobie trochę go odświeżyć, zwłaszcza że od jakiegoś czasu ciągle gdzieś na blogach ktoś pisze o Dicku - aż mi się zatęskniło :P

Karodziejka pisze...

Pytanie, co kto rozumie przez lekkostrawość w sf ;) jeśli mało naukowych terminologii i fakt, że to nie jest hard sf to Ubik nadaje się jak najbardziej :)

Harashiken pisze...

Silaqui: "Człowiek..." czeka na półce :) Porządek w plikach, hmpf... ciekawe kiedy ja go robiłem ^^

Wszyscy piszą o Dicku, bo ruszyło to nowe wydanie, więc każdy łapczywie rzuca się na tak pięknie wydane książki. :)

Karo: Też prawda. Ale jeśli przemyca filozoficzne przemyślenia, poszukiwanie odpowiedzi na różne pytania itp. to nie wiem czy nadal jest to lekkostrawne, nawet jeśli by je zignorować.

Aleksandra "Silaqui" Radziejewska pisze...

I bardzo dobrze że wszyscy o nim piszą - im więcej ludzi zamiast paranormali sięgnie po klasykę tym lepiej :)
A te nowe wydania są piękne, choć jak na razie widzę je tylko w internecie. Ale przecież najważniejsze że choć w starych wydaniach, to te książki są w bibliotece :D

viv pisze...

Jakoś mi z tego tekstu wynika, że Ubik bardziej Ci podpasował niż Blade runner - choć nigdzie wyraźnie tego nie piszesz. Zdaje mi się czy kobieca intuicja zadziałała prawidłowo? ;)
W każdym razie sądząc po opisie ciekawszy mi się wydaje od Blade runnera. Ale i tak kupię to, co pierwsze znajdę w antykwariacie - jak znowu zacznę go odwiedzać, naturalnie :)

Harashiken pisze...

Silaqui: Dobrze, pewnie, że dobrze kiedy przypomina się ludziom o klasyce. Ale nie rozpędzaj się znów za bardzo. Wątpię by ludzie lubujący się w paranormalach byli zdolni do sięgnięcia po Dick'a i nie żałowania tego potem. No a przynajmniej zdecydowana ich większość.

Przeleć się do empiku, tam można podotykać za friko ;)

Viv: Zdaje Ci się ^^ Może to kwestia tego, że to już druga książka Dicka więc jestem lepiej przystosowany, a może po prostu lepiej poszła mi recenzja? Obie pozycje są na równi choć może odrobinę łatwiej czytało się "Blade Runnera".

Nie martw się ja już mam oba, więc na pewno żadnego Ci nie podbiorę.

Aleksandra "Silaqui" Radziejewska pisze...

Nadzieję na nawrócenie niewiernych zawsze można mieć :P
Taaa.. pojadę do Empiku i siłą będą mnie musieli wyprowadzać ^^

Agnes pisze...

Czytałam chyba ze dwa razy - za każdym razem starannie zapominałam po przeczytaniu - fascynująca właściwość książki, prawda? :)

Oceansoul pisze...

"I bardzo dobrze że wszyscy o nim piszą - im więcej ludzi zamiast paranormali sięgnie po klasykę tym lepiej :)" - o, o, podpisuję się obiema łapkami. ^^

Ogólnie za każdym razem miło mi czytać, gdy ktoś zachwyca się Dickiem i wystawia jego książkom najwyższe noty, gdyż mnie ujął od pierwszego zdania. I nie mogę doczekać się kolejnych jego dzieł.

"Blade Runner" wydaje mi się stosunkowo łatwy w odbiorze, "Ubik" zaś może nie tyle łatwy, co po prostu przyjemny, jakby te wszystkie ważniejsze treści przemycał mimochodem. I za to tym bardziej Dicka cenię, bo nie sztuką jest pisanie tak, by nikt nie zrozumiał, ale tak, by do ludzi dotrzeć i coś w nich poruszyć, nawet jeśli nie muszą dumać przez tydzień, by na to wpaść. A przy tym nie nudzić.

No, to teraz pora na "Człowieka z Wysokiego Zamku"! ^^ Odmienny mocno od dwóch poprzednich powieści, ale tak samo dobry. :)

Harashiken pisze...

Silaqui: To fakt, nadzieję trzeba mieć zawsze. Hah, przykuj się do półek :D

Agnes: Fascynująca właściwość umysłu ;)

Oceansoul: Wystawiłbym mu najwyższą notę nawet gdyby mnie nie zachwycał. Nie potrafiłbym źle ocenić dobrej książki nawet gdyby mi się nie podobała.

Hmm... myślę, że ujęłaś sedno :) Tak to właśnie pewnie z nimi jest.

Immora pisze...

Jest w kolejce (jak wiele innych rzeczy..), ale z racji że to przecież Klasyka, na pewno i na niego przyjdzie kiedyś pora ;]

Prześlij komentarz

Ostatnio postanowiłem otworzyć komentarze dla wszystkich. W związku z tym przestroga - komentujących anonimowo proszę o podpisywanie się. Komentarz anonimowy + wątpliwa jego wartość = śmietnik to samo tyczy się podpisanych komentarzy anonimowych, które uznam za zwykły spam. Anonimów proszę również o stosowanie chociaż podstawowych zasad ortografii. Porządek musi być, dziękuję, dobranoc!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...