sobota, 8 października 2011 | By: Harashiken

Upiór Południa

Autor: Maja Lidia Kossakowska
Tytuł: Czerń, Pamięć Umarłych, Burzowe Kocię, Czas Mgieł
Cykl: Upiór Południa
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 886
Status: posiadam
Ocena: 4/6

Upiór Południa to fantastyka, której moim zdaniem nie da się jednoznacznie sklasyfikować. Są to cztery mini-powieści spięte klamrą piątej, nadającej im sens i wyjaśniającej brak wspólnych elementów. Trzy z nich skłaniają się ku powieściom grozy choć na pewno nazwać ich takowymi nie można, czwarta zaś ma więcej wspólnego z fantastycznymi światami. Tak czy inaczej należą one do gatunku szeroko pojętej fantastyki i dlatego też zdecydowałem się po nie sięgnąć. Choć oczywiście przede wszystkim na decyzję zakupu wpłynęły pozytywne recenzje i pochlebne komentarze. Nie ukrywam również, że ciekawe okładki stylizowane na stare, wytarte i pogniecione też zrobiły swoje, tak jak i cena 25 zł za tom. Chociaż jakby się nad tym dobrze zastanowić to 100 zł za cztery 200+ stronicowe książeczki to dość dużo.

Czerń opowiada nam historię korespondenta wojennego, który pomimo pozornie spokojnego i udanego życia, nie jest w stanie poradzić sobie demonami przeszłości. Wraca do Afryki by wszystko sobie raz na zawsze ułożyć i dowiaduje się, że jest opętany przez afrykańskiego upiora. Pierwsza opowieść jest niezwykle wyrazista, dosłownie czuć wszechobecny afrykański żar przed którym nie ma schronienia, ciężki nastrój i klimat tego kontynentu. Dużym plusem Czerni jest zakończenie, a raczej jego brak. Porzucamy naszego bohatera w chwili kiedy wszystko zmierza w bardzo niepokojącym kierunku. Nieświadomy tego, że poszczególne części "Upiora..." nie wiążą się ze sobą bezpośrednio, szybko chwyciłem po kolejny tom w nadziei poznania dalszych losów Jacka Wilczyńskiego i...

... trafiłem na dziki zachód. Tu mamy okazję poznać historię pewnego płatnego zabójcy, który powraca zza groby by zemścić się na swoich oprawcach. W moim odczuciu była to pewna obniżka poziomu względem poprzedniej części. Historia jak historia, nie można narzekać, choć porywająca również nie była. Dla odmiany ta stanowiła zamkniętą całość. Niespecjalnie jednak przypadły mi do gustu klimaty dzikiego zachodu, albo może po prostu byłem zawiedziony brakiem kontynuacji "Czerni". Tak czy inaczej uważam ją za odrobinę gorszą od poprzedniczki.

Trzecia mini-powieść to właśnie ta, która ma więcej wspólnego z fantastycznymi światami. Jest najdłuższa, choć wyprzedza Czerń jedynie o kilkanaście stron i... najgorsza. Troy Harlows jest byłym komandosem, przykutym do łóżka z powodu ran odniesionych na jednej z misji w Iraku. W szpitalu odwiedza go tytułowe Burzowe Kocię oferując pomoc i uzdrowienie w zamian za uratowanie krainy Opodal przed oszalałym Opiekunem Ogrodu. Czeka nas krótka acz niecodzienna wyprawa przez dziwną krainę zamieszkaną przez jeszcze dziwniejsze stworzenia, w towarzystwie człowieka, który nie jest pewien czy to wszystko, co widzi jest prawdą czy może chorym wytworem jego zmęczonego umysłu. Opowieść tak jak poprzednia ma zakończenie, choć nie jest to jednoznaczne z końcem wyprawy Troya. Tego jednak niedane nam będzie poznać, ale może to i lepiej. O ile przez poprzednie tomy przebrnąłem bezproblemowo to Kocię dłużyło mi się i nużyło. Wykreowany przez Kossakowską świat w ogóle mnie do siebie nie przekonał, a historia nie porwała. Na szczęście miało być lepiej.

Czwarta i ostatnia część "Upiora..." zdecydowanie podobała mi się najbardziej. Tajemnicza i zagadkowa, tak różna od pozostałych. Do eksperymentalnego ośrodka psychiatrycznego przybywa Nataniel. W zestawieniu z innymi pensjonariuszami sprawia wrażenie całkiem normalnego, jedynym jego problemem jest amnezja, jedyne wspomnienia jakie posiada to wspomnienia z podróży pociągiem do ośrodka. Od początku jednak wszystko wydaje się dość niepokojące, bohater miewa niecodzienne wizje, w ośrodku mają miejsca dziwne wydarzenia, a w dodatku otaczający go las nie pozwala na ucieczkę. Zakończenie zapewni nam małe zaskoczenie, sprawi że na dotychczasowe wydarzenia spojrzymy z zupełnie innej strony, a przede wszystkim pokaże nam, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Ponadto "Czas Mgieł" jest również zakończeniem cyklu i zawiera epilog wyjaśniający nam tajemniczy prolog. Wszystkie cztery opowieści nabierają sensu, kiedy poznajemy przyczyny, dla których nie mają one ze sobą nic wspólnego i kto sprawił, że dane nam było je poznać. A zakończenie to jest nie mniej niepokojące niż poznane opowieści :)

"Upiór południa" nie jest cyklem wybitnym, mnie zaś przekonał, że styl Kossakowskiej niezbyt mi odpowiada. Jednakże jeśli ktoś chciałby odpocząć od klasycznej fantastyki, bądź lubuje się właśnie w takich, które z klasyką mają niewiele wspólnego to jest to jak najbardziej właściwy wybór.

15 komentarze:

Karodziejka pisze...

Wspomnienia Nataniela z podróży pociągiem do ośrodka nie są ostatnie - są pierwsze ;) przecież nie pamięta nic, co było wcześniej ;)

Heh, myśmy w sumie już dawno temu temat przewałkowali na forum NWD - ale krótkie porównanie i tu zamieszczę. Dla mnie Pamięć Umarłych i Czas Mgieł to najlepsze opowieści z tego minicyklu - akurat Dziki Zachód w takim wydaniu bardzo przypadł mi do gustu. Bardziej męczyłam się z Czernią przez te wojenne klimaty :) Burzowe Kocię zapowiadało się lepiej, ale też nie w sumie nie było najgorsze.

Aleksandra "Silaqui" Radziejewska pisze...

Jakoś na początku roku zaczęłam czytać ten cykl, ale jak lubię Kossakowską, tak tej pozycji kompletnie nie mogłam wyczuć.
Co do Kossakowskiej to według mnie ma ona kilka o wiele lepszych pozycji :)

Anonimowy pisze...

Cykl czeka na mnie grzecznie na półeczce, muszę w końcu go zacząć...

Fenrir pisze...

Mam jedną książkę z tego cyklu, ale z wymiany - zaparłem się i nie dam zarobić tym złodziejom z FS, które za 4 niewielkie powiastki chcą ponad stówki... :>

Moreni pisze...

"Upiora..." i tak miałam przeczytać - nawet ostatnio go wypatrzyłam w bibliotece. Po Twojej recenzji wnioskuję, że będzie to okazja to zobaczenia Kossakowskiej nieco innej niż w cyklu anielskim czy "Zakonie Krańca Świata". Ale śpieszyć się nie będę.;)

viv pisze...

A konieczne jest przeczytanie trzech pierwszych części, żeby zrozumieć i docenić ostatnią? Ja rozumiem, że ona nadaje sens poprzednim książkom, ale sama ich potrzebuje, żeby zachwycić? :)

Immora pisze...

Nigdy mnie ta seria jakoś zbytnio nie ruszyła. W sumie, do tej pory. Zaintrygowałeś mnie i chętnie po nią sięgnę :) Ale faktycznie, jak mówi Fenrir, 100 zł za mini-powieści to dużo. Prędzej sobie wyszukam w bibliotece...

Harashiken pisze...

Karo: Leżę w łóżeczku, mam gorączkę i inne dodatki więc korekta nie idzie mi najlepiej ;)

Louis: Nie śpiesz się, na pewno znajdziesz coś lepszego w między czasie.

Silaqui: Widać ja jeszcze do nich nie dotarłem. "Siewca..." jak widać na blogu był dla mnie gorszy, a nic innego nie czytałem i szybko raczej nie przeczytam.

Moreni: Nie ma się do czego śpieszyć imho.

Viv: Tworzą one całość, ale w zasadzie gdyby przeczytać prolog "Czerni" i "Czas Mgieł" mając świadomość istnienia trzech innych historii to by mogło się udać ;)

Immora: Ciesze się, że kogoś zachęcam ;) Prawda, mogliby to wydać spokojnie za jakieś no niech będzie nawet 40 zł w jednej części i większym formacie.

Oceansoul pisze...

Przyznam, że póki co w ogóle nie ciągnie mnie do Kossakowskiej. Za dużo innych książek pod ręką. Może kiedyś, ale to takie bardzo odległe kiedyś.

Poza tym też nie lubię polityki wydawniczej Fabryki i nic od nich nie kupuję. :D Co najwyżej czasem coś tam do recenzji zachachmęcę. ^^

Aleksandra "Silaqui" Radziejewska pisze...

A bo z tą Kossakowską to różnie bywa. Niektórzy na przykład zachwycali się "Rudą Sforą", a ta mnie jakoś nie porwała, choć w przeciwieństwie do "Upiora" tą doczytałam do końca.
Jeśli chciałbyś spróbować coś jej autorstwa, ale nie będącego kontynuacją przygód Daimona, to polecam zbiór opowiadań "Więzy Krwi" :)

Stayrude pisze...

Nie czytałam i nie wiem czy sięgnę. Kossakowska nie przekonała mnie wcale (czytałam "Siewcę wiatru"). O wiele bardziej przypadł mi do gustu jej mąż i jego "Pan Lodowego Ogrodu"- wręcz zakochałam się.


Pozdrawiam

Aleksandra pisze...

Bardzo mi się rzuca w oczy Afryka napisana z małej litery. :P

Pierwszy tom tego cyklu to efekt wymiany z moją siostrą. Jej się nie spodobało, niedługo sprawdzę, jak będzie ze mną. ;)

Harashiken pisze...

Oceansoul: No nie dziwie się, mnie po jej dwóch dziełach nie mam szczególnej ochoty łapać się za inne, a niestety na półce mam jeszcze dwa tomy "Zbieracza Burz".

Silaqui: Jak wspomniałem wyżej, musiałoby mi się bardzo nudzić, żeby znów sięgać po Kossakowską. Mam sterty innych książek póki co. ;)

Stayrude: Nie no weź gdzie Kossakowskiej do Grzędowicza ;) Zupełnie inna liga moim skromnym zdaniem. Szkoda, że w tym roku nie pojawi się kontynuacja PLO.

Aleksandra: Gorączka, gorączka. Już poprawione.

Jeśli jej się nie spodobało to istnieje duże prawdopodobieństwo, że z Tobą będzie inaczej. ;)

Klaudia pisze...

O twórczości Kossakowskiej słyszałam raczej niepochlebne opinie, ale skoro ta seria zasługuje na uwagę... może jednak się skuszę.

Pozdrawiam :D

Alannada pisze...

Może kiedyś, jak znajdę chwilę

Prześlij komentarz

Ostatnio postanowiłem otworzyć komentarze dla wszystkich. W związku z tym przestroga - komentujących anonimowo proszę o podpisywanie się. Komentarz anonimowy + wątpliwa jego wartość = śmietnik to samo tyczy się podpisanych komentarzy anonimowych, które uznam za zwykły spam. Anonimów proszę również o stosowanie chociaż podstawowych zasad ortografii. Porządek musi być, dziękuję, dobranoc!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...