Tytuł: Obywatel, który się zawiesił
Wydawnictwo: Powergraph
Oprawa: twarda
Liczba stron: 346
Status: posiadam
Ocena: 4-/6
"Obywatel, który się zawiesił" to pierwszy tom opowiadań jakie dotychczas napisał Rafał Kosik i tym samym moje pierwsze z nim spotkanie. Niestety było to spotkanie niezbyt porywające. Poziom opowiadań jest bardzo nierówny, większość jest średnia, niczym się nie wyróżniają i w zasadzie nudzą. Kilka tylko wybija się spośród reszty, ale i tak nic wybitnego tu nie ma. Może to też kwestia tego, iż do tej pory z opowiadaniami za wiele do czynienia nie miałem.
Opowiadania zawarte w zbiorze można podzielić na trzy kategorie, te ukazujące niedaleką przyszłość, te podchodzące bardziej pod grozę i te bardziej fantastyczne. Tytułowe opowiadanie w zasadzie ciężko zaliczyć do którejkolwiek z nich. Robi ono całkiem dobre wrażenie, doskonale obrazuje absurdy i zawiłości polskiego prawa i tragiczne skutki do jakich może doprowadzić upór obu stron. Pan Wroński chciał jedynie spokoju i nic więcej, a doszło do prywatnej wojny na własnym podwórku. Kolejne opowiadanie "Skrytogrzesznicy" ukazuje konsekwencje możliwości nawiązywania kontaktu ze swoim przeszłym lub przyszłym ja z alternatywnego świata. Śledzimy tu losy dwóch różnych choć delikatnie ze sobą powiązanych postaci i jak się okazuje skutki takich możliwości technicznych nie są tak różowe jak można by tego oczekiwać po nowej wspaniałej technologii. Z początku odrobinę mętne opowiadanie, szybko się klaruje jednak w ogóle nie porywa. Następna jest "Ohyda". Po tytule można by spodziewać się czegoś mocniejszego i lepszego od reszty, opowiadania które wyróżni się spośród innych. Poznajemy tu człowieka, który para się wymyślaniem coraz bardziej kontrowersyjnych show, które przyciągają kompletnie już zdemoralizowaną ludzką publikę i zarabiają miliony. Oczekiwałem czegoś wstrząsającego, jednak otrzymałem kolejnego średniaka, który nie wywarł na mnie żadnego wrażenia. "Pokoje przechodnie" to opowiadanie, które przywiodło mi na myśl opowieść Poety z "Hyperiona". Technika poszła do przodu, ludzie mogą mieszkać w domach rozrzuconych po całym świecie. Salon w Hiszpanii, łazienka w Rosji, taras na Hawajach. Problem w tym, że kiedy wtłoczyć to w nasze realia, żerowanie na klientach i ludzką oszczędność, otrzymujemy niezbyt pewną i dość niebezpieczną technologię która nijak się ma do opartego na transmiterach wspaniałego domu Poety. Tak jak i "Ohyda" opowiadanie to pokazuje ludzką znieczulicę i zanik moralności, jednak jak i poprzednie nie wywarło na mnie żadnego szczególnego wrażenia.
W ramach klimatu grozy możemy tu znaleźć trzy opowiadania. Pierwsze z nich "Mgła" jest mocno klasycznym i kompletnie przewidywalnym w kluczowych momentach. Opowiada nam o chłopaku, który wraz ze swoją dziewczyną i dwójką przyjaciół dostał się nielegalnie na teren rezerwatu i postanowił odnaleźć górską chatę, w której przez jakiś czas zamieszkiwał jego dziadek. Ten bowiem zniknął kiedyś z domu, a po powrocie nie wyrzekłszy nawet słowa zmarł, zostawiając po sobie jedynie dziennik z mętnymi zapiskami. Czeka nas więc droga do chatki, mrożąca krew w żyłach noc wśród stuków, pisków i innych niepokojących odgłosów, a potem wielki i zaskakujący finał. Naprawdę nic ciekawego, ledwie można poczuć dreszczyk emocji. "Szczelina" zaś zdecydowanie podnosi poziom. Opowiadanie to jest intrygujące i tajemnicze, niejednego będzie trzymać w napięciu do końca. Opowiada o kilku przypadkowych podróżnych, którzy jadąc pociągiem z Warszawy do Krakowa trafiają w szczelinę między światami, która może zupełnie odmienić ich życie. Czy jednak podróżni są zupełnie przypadkowi? Czy może wiedzieli w co się pakują? "Coś, czego nigdy nie pamiętamy" to z kolei opowiadanie, które w założeniu miało pewnie w czytelniku wzbudzić dreszcz emocji. Zdecydowanie najbardziej podchodzi pod grozę z uwagi na swoją początkową tajemniczość i niepokojące wydarzenia. Niestety nie udało się, choć opowiadanie zaczyna się intrygująco, szybko traci klimat by ostatecznie okazać się kolejnym przeciętniakiem.
Pierwsze z opowiadań z nutką fantastyki "Za dobre to zrobiliśmy" opowiada nam o agencji reklamowej, której reklamy potrafią sprawić cuda. Zwykła historia z drobnym fantastycznym, niezrozumiałym i niewyjaśnionym elementem, czyli kolejne nużące opowiadanie z bezpłciowym finałem. "Czy ktoś tu widział Boga?" jest natomiast jednym z lepszych w zbiorze. Ukazuje nam chaos jaki panuje w zbiurokratyzowanym niebie i utwierdza mnie w żywionym już wcześniej przekonaniu, że jeśli jednak okaże się, że niebo istnieje to zdecydowanie bardziej preferuje ciepłe i przytulne piekło gdzie nie obowiązują żadne sztywne i głupie zasady. Ostatnie opowiadanie "Wyprawa szaleńców" jest zdecydowanie najlepsze i najbardziej fantastyczne. Dostajemy alternatywny świat, wszechobecne morze ze sterczącymi z niego linami, latające skały i bezkresne szczeliny, a także grupę naukowców, którzy na z trudem skleconej flotylli statków po wielu latach podejmują próbę powrotu do domu, do własnego świata. Choć zakończenie ponownie jest boleśnie przewidywalne to sama historia, zagadkowy i niezrozumiały świat i tajemnicza historia naukowców porywają i ciekawią już od pierwszych stron.
W ramach klimatu grozy możemy tu znaleźć trzy opowiadania. Pierwsze z nich "Mgła" jest mocno klasycznym i kompletnie przewidywalnym w kluczowych momentach. Opowiada nam o chłopaku, który wraz ze swoją dziewczyną i dwójką przyjaciół dostał się nielegalnie na teren rezerwatu i postanowił odnaleźć górską chatę, w której przez jakiś czas zamieszkiwał jego dziadek. Ten bowiem zniknął kiedyś z domu, a po powrocie nie wyrzekłszy nawet słowa zmarł, zostawiając po sobie jedynie dziennik z mętnymi zapiskami. Czeka nas więc droga do chatki, mrożąca krew w żyłach noc wśród stuków, pisków i innych niepokojących odgłosów, a potem wielki i zaskakujący finał. Naprawdę nic ciekawego, ledwie można poczuć dreszczyk emocji. "Szczelina" zaś zdecydowanie podnosi poziom. Opowiadanie to jest intrygujące i tajemnicze, niejednego będzie trzymać w napięciu do końca. Opowiada o kilku przypadkowych podróżnych, którzy jadąc pociągiem z Warszawy do Krakowa trafiają w szczelinę między światami, która może zupełnie odmienić ich życie. Czy jednak podróżni są zupełnie przypadkowi? Czy może wiedzieli w co się pakują? "Coś, czego nigdy nie pamiętamy" to z kolei opowiadanie, które w założeniu miało pewnie w czytelniku wzbudzić dreszcz emocji. Zdecydowanie najbardziej podchodzi pod grozę z uwagi na swoją początkową tajemniczość i niepokojące wydarzenia. Niestety nie udało się, choć opowiadanie zaczyna się intrygująco, szybko traci klimat by ostatecznie okazać się kolejnym przeciętniakiem.
Pierwsze z opowiadań z nutką fantastyki "Za dobre to zrobiliśmy" opowiada nam o agencji reklamowej, której reklamy potrafią sprawić cuda. Zwykła historia z drobnym fantastycznym, niezrozumiałym i niewyjaśnionym elementem, czyli kolejne nużące opowiadanie z bezpłciowym finałem. "Czy ktoś tu widział Boga?" jest natomiast jednym z lepszych w zbiorze. Ukazuje nam chaos jaki panuje w zbiurokratyzowanym niebie i utwierdza mnie w żywionym już wcześniej przekonaniu, że jeśli jednak okaże się, że niebo istnieje to zdecydowanie bardziej preferuje ciepłe i przytulne piekło gdzie nie obowiązują żadne sztywne i głupie zasady. Ostatnie opowiadanie "Wyprawa szaleńców" jest zdecydowanie najlepsze i najbardziej fantastyczne. Dostajemy alternatywny świat, wszechobecne morze ze sterczącymi z niego linami, latające skały i bezkresne szczeliny, a także grupę naukowców, którzy na z trudem skleconej flotylli statków po wielu latach podejmują próbę powrotu do domu, do własnego świata. Choć zakończenie ponownie jest boleśnie przewidywalne to sama historia, zagadkowy i niezrozumiały świat i tajemnicza historia naukowców porywają i ciekawią już od pierwszych stron.
Z tego co widzę na okładce "Obywatela" szykuje się przynajmniej jeszcze jeden tom opowiadań Kosika. Mam nadzieję, że okaże się on znacznie lepszy. Choć jak wspomniałem opowiadania nie przypadły mi jakoś szczególnie do gustu to zamierzam dać autorowi jeszcze szanse i sięgnę w przyszłości po jego powieści. Myślę, że tym którzy Kosika lubią, zbiór jego opowiadań powinien się spodobać, tym zaś którzy od "Obywatela" chcieliby zacząć swoją przygodę z autorem zdecydowanie to odradzam, bowiem mogliby się niepotrzebnie zrazić.
1 komentarze:
Z opowiadaniami bywa różnie, doskonale o tym wiem. Niedawno czytałam zbiór opowiadań Jonathana Carrolla i jak lubię tego pisarza, tak tym razem mnie nie zachwycił (a potrafił on pisać świetne opowiadania,oj potrafił)...
Mimo Twojej niezbyt pochlebnej opinii nadal będę się napalała na "Obywatela":)
Prześlij komentarz
Ostatnio postanowiłem otworzyć komentarze dla wszystkich. W związku z tym przestroga - komentujących anonimowo proszę o podpisywanie się. Komentarz anonimowy + wątpliwa jego wartość = śmietnik to samo tyczy się podpisanych komentarzy anonimowych, które uznam za zwykły spam. Anonimów proszę również o stosowanie chociaż podstawowych zasad ortografii. Porządek musi być, dziękuję, dobranoc!