Cykl: Kroniki Imperium Grozy
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 258
Status: posiadam
Ocena: 3+/6
"Czarna Kompania" to sztandarowe dzieło Cooka, za które pewnie niejeden czytelnik pokochał autora. Jak jednak genialny z perspektywy CK Cook prezentuje się w innych dziełach? Reedycja "Kronik Imperium Grozy" w postaci zbiorczego wydania graficznie przystającego do wydanych jakiś czas temu zbiorczych przygód Kompanii to jak się wydaje idealny sposób by to sprawdzić. Na pewno nie spodziewałem się fajerwerków, "Zapada cień wszystkich nocy" ujrzał światło dzienne na pięć lat przed pierwszym tomem osławionej Kompanii, więc błędem byłoby spodziewać się kolejnego wielkiego dzieła. Liczyłem jednak jeśli nawet nie na wciągającą historię i genialnych bohaterów to chociaż na świetny styl i czarny humor Cooka. Niestety najwyraźniej na "Kronikach Imperium Grozy" autor dopiero szlifował swoje umiejętności co wyraźnie widać podczas lektury.
Historia nie wciąga od samego początku, ba niektórych nie wciągnie aż do końca zapewne. Królowie Burz, Gwiezdny Jeździec i inne potężnie i magicznie brzmiące nazwy i imiona jak przysłowiowa marchewka na kiju nęci i daje nadzieję na coś ciekawego jednak jak wkrótce wychodzi na jaw, że to tylko czcze życzenia. Bohaterowie choć z pozoru ciekawi często zachowują się absurdalnie bądź wykazują nieziemski brak logiki. Choćby Królowie Burz ponoć magowie, a czarów ich jak igły w stogu siana szukać. Potrafią władać pogodą dzięki magicznemu instrumentowi bez którego nawet iskry nie wywołają o jakimś bardziej skomplikowanym zaklęciu nie mówiąc. W dodatku owi panowie planują odbudować dawno upadłe imperium dysponując tylko twierdzą, w której żyją i mając pod sobą kilkuset zbrojnych. Brawo! Cóż za zapał, cóż za ambicje! Co za tupet! Mamy też Varthlokkura długowiecznego maga, który zdobył złą sławę doprowadzając kiedyś do upadku jedno imperium. Zrobił swoje, osiągnął cel i stracił zainteresowanie życiem. Kurcze facet może być wiecznie młody! Co za życie, może podróżować, odkrywać tajemnice świata, prowadzić magiczne eksperymenty, szukać większej potęgi, parać się różnymi zawodami, szukać przelotnych przyjaźni czy miłostek, zamiast tego zaszywa się z innym staruchem w wieży i postanawia bezczynnie czekać aż los ześle mu tą jedyną! Ponadto cały czas posługuje się tym samym imieniem, przez kilkaset lat, a potem dogadać się z ludźmi nie może bo wszyscy robią w gacie na dźwięk jego imienia i chyba tylko galaretowate nogi nie pozwalają im umknąć czym prędzej sprzed oblicza naszego maga. A facet w sumie nigdy jakiejś większej krzywdy niewinnym ludziom nie wyrządził. Pomyślałby kto, że przez kilka stuleci ludzie zapomną, ale nie chyba nawet przygłupi pastuch wie kto zacz i gdzie mieszka. Albo na przykład wrogowie, którzy przed chwilą się podchodzili, zdradzali, podrzynali sobie gardła i wyniszczali wzajemnie podają sobie ręce by uratować kogoś kogo losem do tej pory niespecjalnie się przejmowali. Absurdy, które rażą doświadczonego czytelnika.
Ja wiem, tak czarno na białym wywleczone wszystkie brudy brzmią strasznie i mogą sprawić, że potencjalny czytelnik ucieknie z krzykiem jak wieśniacy usłyszawszy imię Varthlokkur, jednak to jedna z tych książek, której zalety ciężko jednoznacznie określić, a jednak pomimo swoich wad nie jest wcale pozycją niewartą uwagi. Zabrzmi to może teraz śmiesznie, ale nie zrażajcie się moimi narzekaniami i dajcie książce szanse, podobno późniejsze tomy choć może nie osiągają poziomu "Czarnej Kompanii" to przynajmniej zdecydowanie się poprawiają.
Za błąd można by uznać niechronologiczne wznowienie cykli autora. Czy tak jest naprawdę? Lepiej byłoby wydać wznowienie od pierwszego cyklu jakim są "Kroniki Imperium Grozy"? Mimo wszystko chyba nie. Nie należę do osób, które przerywają lekturę kiepskiej książki, bądź też rezygnują z cyklu po pierwszym nieprzyjaznym tomie. Wielu jednak czytelników mogłoby tak jednak postąpić już na starcie zrażając się nie tylko do tej konkretnej serii, ale też i autora, a tym samym przeszłaby im koło nosa tak wspaniała przygoda jaką jest obcowanie z "Czarną Kompanią". Zatem decyzja o takiej chronologii jest moim zdaniem jak najbardziej słuszna choć prawdopodobnie podyktowana zupełnie innymi względami. Wam zaś drodzy czytelnicy jeśli szukacie wspaniałej i wciągającej lektury, a do wytrwałych i cierpliwych nie należycie odradzam "Imperium Grozy" na pierwszy przystanek po światach Glena Cooka. Sam zaś zamierzam brnąć dalej, bowiem jestem ciekaw jak rozwiną się kolejne tomy.
9 komentarze:
Jak do tej pory czytałam tylko Czarną Kompanię i to z 10 lat temu. Ale pamiętam do tej pory wrażenie jakie na mnie zrobiła. O pozostałych książkach Cooka słyszałam że są od Kapmanii gorsze, co mnie zniechęciło skutecznie. Ale może jeszcze się przełamię i sama ocenię.
Przeczytałam cały 'Okrutny wiatr'... i w kolejnych dwóch tomach w nim zawartych jest tylko gorzej :P Jeszcze więcej bezsensownie miotających się bohaterów, nieumotywowanego postępowania i absurdu lejącego się ze stronic wartkimi strumieniami. Nie wiem, czy po tym przykrym doświadczeniu odważę się sięgnąć po cokolwiek innego, co wyszło spod pióra Cooka.
Honorata: Też tak słyszałem i niestety jak widać potwierdza się to na razie.
Jezebel: Oj toś mnie pocieszyła. No ale ja często patrzę z przymrużeniem oka, co widać po moich ocenach, więc może aż tak źle nie będzie. Odważ się, bo jeśli jeszcze nie sięgałaś po Czarną Kompanię to czeka Cię miłe zaskoczenie, oczywiście o ile przypadnie Ci do gustu tego typu styl.
Jak już pisałam pod innym z Twoich postów, 'Malazańska...' też mi nie podeszła, choć wszyscy gorąco zachwalają i łatki kultowości przypinają. Mam w kolejce zbyt wiele rzeczy, co do których wiem, że przypadną mi do gustu z większym prawdopodobieństwem, niż pisanina Cooka, ale kto wie, może kiedyś złe wrażenie po 'Okrutnym wietrze' się zatrze.
Musisz koniecznie doczytać 'Okrutny...' do końca i podzielić się w recenzji wrażeniami odnośnie przerośniętego płodu latającego w magicznej bańce xD
Jezebel: I tu akurat Ci się nie dziwię. Co prawda wysoko oceniam "Ogrody Księżyca" i choć przykuły mnie do ekranu to nie potrafię powiedzieć czemu tak się stało, ani wskazać w tej książce czegoś nadzwyczajnego co mogłoby świadczyć o epickości tego dzieła.
Eee... czego? Wybacz ale chyba to szybko nie nastąpi. Nie śpieszy mi się do lektury wiedząc, że nie czeka mnie nic nadzwyczajnego ;) Też mam wiele ciekawszych pozycji na liście.
Jestem głęboko zadziwiona, że nie zdołałam Cię zaintrygować obietnicą tak spektakularnych magicznych wyczynów, które Cook przygotował dla wytrwałych xD Aż strach pomyśleć, co za nagrody czają się w kolejnych tomach 'Kronik Imperium Grozy' xD
3+? To po co ja to w ogóle zaczęłam kupować? :P Postoi sobie trochę na półce...
Jezebel: Nie tak łatwo mnie zaintrygować jak widać :) Zwłaszcza absurdem ^^ Przyszłe tomy były pisane na równo z Kompanią, więc miejmy nadzieję, że się wyrobił :)
Immora: Mnie pytasz? To Ty zaczęłaś, ja zresztą też i zamierzam dokończyć, ale ile będzie stać to nie wiem.
Przeczytałam pierwsze trzy tomy "Czarnej Kompanii", teraz zaczęłam "Okrutny wiatr", choć nie wiem, czy skończę, postaci kompletnie nie przekonują. Czarna Kompania jest dużo, dużo lepsza, składniejsza fabularnie, bez wciaskanych tu i ówdzie sztucznie brzmiących wynurzeń, z ciekawszymi bohaterami, lepszym stylem pisana. Beata
Prześlij komentarz
Ostatnio postanowiłem otworzyć komentarze dla wszystkich. W związku z tym przestroga - komentujących anonimowo proszę o podpisywanie się. Komentarz anonimowy + wątpliwa jego wartość = śmietnik to samo tyczy się podpisanych komentarzy anonimowych, które uznam za zwykły spam. Anonimów proszę również o stosowanie chociaż podstawowych zasad ortografii. Porządek musi być, dziękuję, dobranoc!