środa, 10 sierpnia 2011 | By: Harashiken

Skromne początki

Był już wpis powitalny, teraz może warto by napisać jak zaczęła się moja przygoda z książkami i czego możecie oczekiwać po tym blogu. Może trudno w to uwierzyć, ale zaczęło się od lektury szkolnej ;) Oto pierwsza książka z gatunku szeroko pojętej fantastyki jaką przeczytałem:
Opowieści o pilocie Pirxie lektura klasy 4 (o ile mnie pamięć nie myli) szkoły podstawowej. Pierwsza i niemal ostatnia lektura, którą przeczytałem z przyjemnością. Pójście dalej tą drogą zawdzięczam zaś mojej polonistce i wychowawczyni zarazem, która wszystkim tym, którym spodobały się "Opowieści..." poleciła sięgnięcie po Dzienniki Gwiazdowe. Potem było jeszcze kilka lżejszych Lemów, które akurat miałem w domu na półce. Cięższe zaś obecnie czekają na lepsze czasy ^^ Ale miało być o początkach. Tak więc do początków wracamy, było o s-f, natomiast jeśli chodzi o fantasy to pierwszy był... a jakże Władca Pierścieni :) Albo Hobbit, również w podstawówce, za sprawą premiery ekranizacji i szerzącej się opinii jakoby książka była o niebo lepsza. Z biegiem lat człowiek przekonał się na własnej skórze, że żadna ekranizacja książki nie przebije, a mało, która zbliży się chociaż do poziomu papierowego pierwowzoru :) Jak już napisałem nie wiem co było pierwsze, Hobbit stał na półce, Władce Pierścieni musiałem kupić tyle pamiętam, ale które pierwsze przeczytałem naprawdę nie wiem. W okresie podstawówki i na początku gimnazjum sięgałem również po przygody Pana Samochodzika, kustosza muzeum lubującego się w zagadkach i poszukiwaniu zaginionych skarbów. Potem jednak przerzuciłem się całkowicie na fantastykę, próbowałem się również z Grahamem Mastertonem. Tak wiem, pewnie wiele osób powiedziałoby mi, że to nie najlepszy wybór jeśli chciałem zająć się na poważnie powieściami grozy, ale przyznam, że styl Mastertona po prostu mi się podobał. Łatwo i przyjemnie się czytało, zdarzały się lepsze i gorsze historie, ale bardzo miło go wspominam. W tamtych czasach zamierzałem przeczytać wszystkie jego dzieła i zapełnić półkę wydaniami Albatrosa, ale jak do tej pory plan nie został zrealizowany. Na półce stoi 7 jego książek, a przeczytałem niewiele więcej. Czas zaś i fundusze poświęcam na fantasy i sf. Ale być może, któregoś dnia.. kto wie? ;)

Teraz pora na to czego możecie się spodziewać. Tak jak napisałem lubuję się w fantasy i sf, więc innych gatunków na moim blogu nie uświadczycie. Na pewno pojawią się jakieś opinie/recenzje, wszystko jednak zależy od tego czy dużo będę miał do powiedzenia na temat tego co przeczytam lub od weny na pisanie o tym co już kiedyś przeczytałem. A na to drugie zaważy również jak wiele zapamiętałem z lektury ;) Ponadto co jakiś czas trafią się stosiki, które postaram się przybliżyć, a od czasu do czasu jakieś wpisy z dywagacjami okołofantastycznoksiążkowymi czy przemyślenia na temat mojej biblioteczki. Mam nadzieję, że blog wkrótce spotka się z zainteresowaniem, bo kiepsko się pisze ze świadomością, że jest się jedynym czytelnikiem. Tak więc jeśli już ktoś tu trafił dajcie znać! Zostawcie po sobie ślad w komentarzach, powiedzcie co myślicie. Zapraszam i życzę przyjemnej lektury.

6 komentarze:

Fenrir pisze...

Nie płacz, bo żeby zdobyć czytelników, to trzeba czasu i chęci. :P

PS. Zacząłbyś te teksty justować, bo nie fajnie się czyta takie płotki. ^^

Soulmate pisze...

Fenrir jak zwykle z grubej rury :D Czekamy na recenzje dobrych książek a ja osobiście na jakąś lekką fantastykę :)
Pozdrawiam!

Harashiken pisze...

Fenrir mówił Ci już ktoś, że się czepiasz? ^^ Wyjustowałem, żebyś nie narzekał :)

Soulmate, dzięki za zainteresowanie. Jeśli chodzi o dobre ksiązki to mam w zanadrzu recenzje Pana Lodowego Ogrodu, powinna ujrzeć światło dzienne w tym tygodniu. Nad lekką pomyślę, ale "lekka" to pojęcie względne ;) W sumie większość z tego co czytam można by uznać za lekkie.

Aleksandra pisze...

Ja zaczęłam chyba od książek o takiej kilkuletniej dziewczynce o imieniu Martynka. ;) A początek fantastyki to były mity jakieś, o ile można je zaliczyć do tego gatunku. Z Lemem też spotkałam się w szkole, ale to były tylko fragmenty. Zaciekawiły mnie, ale potem o nich zapomniałam. Co polecasz na początek? :] Władcę Pierścieni uwielbiam, tak książkę jak i film.

Karodziejka pisze...

Ha, a moją pierwszą fantastyką było... niech pomyślę... Pan Kleks? Dom pod kasztanami? Wszelkiego rodzaju baśnie? :D Na pewno jakiś King, jak miałam lat dwanaście się już trafiał, jakiś Masterton też, Ulica Strachu i Krąg ciemności (słabe serie dla dzieci, ale kiedyś to czytałam z braku lepszych pomysłów), później gdzieś się przewinął realizm magiczny, później Władca Pierścieni też, później Wiedźmin i Harry, w sumie mam wrażenie, że zawsze czytałam i zawsze w tym były testy, które da się zaliczyć do szeroko pojętej fantastyki. Z tym, że ja się nigdy nie ograniczałam tylko do tego gatunku :)

No i kurczę, na co narzekasz, jak tu Ci się komentarz za komentarzem sypie?

Harashiken pisze...

Aleksandro: Cóż Władca Pierścieni był jedną z najlepszych i najdokładniejszych ekranizacji książek fantastycznych z jaką się spotkałem :) W sprawie Lema napiszę Ci na lc.

Karo: Tobie to przewinęło się chyba wszystko co możliwe ^^ I kto wie czy nie było to zanim ja jeszcze pomyślałem, że czytanie może sprawiać przyjemność :P Och ja po prostu lubię narzekać, to takie moje hobby. :)

Prześlij komentarz

Ostatnio postanowiłem otworzyć komentarze dla wszystkich. W związku z tym przestroga - komentujących anonimowo proszę o podpisywanie się. Komentarz anonimowy + wątpliwa jego wartość = śmietnik to samo tyczy się podpisanych komentarzy anonimowych, które uznam za zwykły spam. Anonimów proszę również o stosowanie chociaż podstawowych zasad ortografii. Porządek musi być, dziękuję, dobranoc!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...