wtorek, 23 sierpnia 2011 | By: Harashiken

Trylogia Zimnego Ognia

Autor: C. S. Friedman
Tytuł: Świt Czarnego Słońca, Nadejście Nocy, Korona Cieni
Cykl: Trylogia Zimnego Ognia
Wydawnictwo: MAG
Oprawa: miękka
Liczba stron: 1550
Status: posiadam
Ocena: 5+/6

Trylogia Zimnego Ognia to pierwsze tak specyficzne połączenie dwóch gatunków z jakim się spotkałem. Mowa tu o połączeniu sf z fantasy, drugim przykładem takiej fuzji jest opisany przeze mnie wcześniej Pan Lodowego Ogrodu. Tu jednak postawiony jest nacisk przede wszystkim na fantasy, motywy sf są tłem historycznym.

Niewiele chyba zdradzę przedstawiając historię planety Erny na której toczy się akcja powieści. Historia nie jest co prawda opisana od razu, ale nie jest też wielką tajemnicą. Otóż ludzkość zniszczyła ziemię, albo raczej doprowadziła ją do stanu, w którym nie dałoby się na niej dłużej żyć. Powstał więc potężny statek kosmiczny, załadowany dorobkiem naszej technologii, biotechnologii i całej reszty, która mogłaby się przydać na obcej planecie, dorzucono również zwierzęta, rośliny i kolonizatorów. Ludzie zostali poddani hibernacji, a statek zaprogramowany by sprawdzać każdą napotkaną planetą, porównywać ją z ziemią i wysadzić ludzi na tej, która najbardziej będzie ziemię przypominać. Niestety doleciał on do końca galaktyki i nie znalazł odpowiedniej planety, paliwo było na ukończeniu, z braku możliwości wysadził ludzi na ostatniej planecie. Okazała się ona bardzo nieprzyjazna, nie powiem jak udało się ludziom przetrwać jednak zaznaczyć trzeba, iż do tej pory są oni intruzami których planeta najchętniej by się pozbyła. Erna jest pełna prądów mocy zwanych fae, niewidzialnych gołym okiem, wyczuwalnych tylko dla niektórych. Ludzie, którzy rodzą się z umiejętnością korzystania z fae są zwani adeptami i potrafią postrzegać świat trochę inaczej niż zwyczajni ludzie. Można także nauczyć się korzystać z fae nawet jeśli z tą umiejętnością ktoś się nie urodził, nigdy jednak takowi ludzie nie osiągną poziomu adeptów. Najbardziej niebezpieczna i potężna jest fae nocy, która potrafi materializować ludzkie koszmary, te zaś łatwo mogą przyczynić się do ludzkiej śmierci. Ale nie tylko ona, fae potrafi wchodzić w interakcję z ludzkimi myślami. Tak jak potrafi zmaterializować nasze koszmary, tak samo może uczynić z wątpliwościami, co czyni niemożliwym rozwój. Wyobraźcie sobie pistolet, trzymacie go w dłoni chcecie strzelić, wiecie, że zadziała, ale jeśli na ułamek sekundy w podświadomości pojawi się wątpliwość czy lęk, że coś pójdzie nie tak może on dzięki fae wybuchnąć w dłoni.

Fabuła nie jest zbyt odkrywcza, w sumie to jest chyba najsłabszym elementem powieści. Śledzimy losy Damien'a Kilcannon'a Vryce'a kapłana kościoła Jedynego Boga, tak dokładnie Tego Boga, naszego ziemskiego, choć dni jego świetności na Ernie już dawno przeminęły. Kościół powstał kilkaset lat przed akcją książki z inicjatywy człowieka niezwykle ambitnego i potężnego. Jego wielkim marzeniem było stworzenie tu drugiej ziemi, powrót starych czasów i świetności ludzkiej rasy. Dla kościoła jest to postać niemalże święta i jest on nazywany Prorokiem. Ale wróćmy do naszego bohatera, nie jest on jak można by przypuszczać słabowitym, chuderlawym staruszkiem nawracającym zbłąkane owieczki. To potężny facet w sile wieku, umiejący się posługiwać mieczem i zdolny do uduszenia nie jednego potwora zagrażającego jego życiu. Przybywa do miasta by nauczać młodych kandydatów na kapłanów leczniczego wykorzystania fae. To jedyna magia jaką kościół toleruje, choć nie wszyscy duchowni patrzą przychylnie nawet na takie jej wykorzystanie. Damien poznaje w mieście pewną kobietę, adeptkę prowadzącą sklep z magicznymi akcesoriami i zakochuje się w niej. Wkrótce potem jednak zostaje ona porwana przez tajemnicze istoty z północy, a kapłan wraz z pomocnikiem owej adeptki, której na imię Ciani rusza ją ratować. Nie byłoby w tym nic porywającego gdyby nie jeszcze jeden człowiek, którego wkrótce spotykają na swojej drodze i który z nieznanych powodów postanawia się do nich przyłączyć. Gerald Tarrant bo o nim mowa to postać niezwykła. Skryty i tajemniczy, potężny i wyniosły, jest zupełnym przeciwieństwem Damiena. To okrutnik, człowiek przeżarty przez zło, który gotów jest posunąć się do wszystkiego i przekroczyć wszelkie granice by osiągnąć swój cel. I właśnie relacje między tymi dwoma osobnikami są największym autem serii. To jak utrzymują między sobą kruchy rozejm, choć najchętniej skoczyli by sobie do gardeł, jak powoli acz nieubłaganie więź pomiędzy nimi się zmienia i ewoluuje, jak wpływają na siebie nawzajem podczas tej wędrówki.

Każdy tom to w zasadzie oddzielna całość, stanowiąca inną opowieść. W każdej też pojawia się przeciwnik potężniejszy od poprzedniego, z którym bohaterowie muszą się zmierzyć. Dlatego też wspomniałem wcześniej o niezbyt odkrywczej fabule. Jednakże ważniejsza niż fabuła jest sama wędrówka, bohaterowie, ich relacje, otaczający świat, motyw kościoła czy wreszcie problem społeczeństwa żyjącego w świecie, który je odrzuca i nie pozwala na jakikolwiek rozwój. Społeczeństwa, które jest jednak skazane na ten świat.

Komu polecam? Każdemu :) Zarówno wyjadaczom fantasy, jak i tym mniej wymagającym czytelnikom. Myślę, że żaden z wielbicieli gatunku nie będzie żałował sięgnięcia po tę trylogię.

6 komentarze:

Radosiewka pisze...

Trylogia od jakiegoś czasu czeka u mnie na półce na lepsze czasy, ale nie sądziłam, że będą w niej elementy SF, tak naprawdę kupiłam ją "w ciemno";)
Bardzo ciekawa recenzja, przekonała mnie do szybszego sięgnięcia po te książki.

Karodziejka pisze...

Czyli wg Ciebie to jedna z lepszych fantastycznych pozycji? :)

Harashiken pisze...

Radosiewka: Ciesze się, że pomogłem :)

Karo: Napisałem recenzję, wystawiłem ocenę, a Ty jeszcze oczekujesz odpowiedzi wprost? ^^ Myślę, że tak.

Fenrir pisze...

Z takiego połączenia jest jeszcze "Żałując za jutro" Uznańskiego, ale to już wersja dla osób o mocnych żołądkach. ^^

Aleksandra pisze...

Nie pojmuję, dlaczego nigdy wcześniej o tych książkach nie słyszałam... W każdym bądź razie - dodaję do listy. ;)

Harashiken pisze...

Fenrir: Taa, ale tego zbyt wysoko nie oceniłeś ;) Ale mimo wszystko zastanowię się nad tą pozycją.

Aleksandra: Nie wiem dlaczego, ale cieszę że mogłem tę szkodę naprawić ;) Może Ci pożyczyć? Będę miał okazję coś zawinąć :P

Prześlij komentarz

Ostatnio postanowiłem otworzyć komentarze dla wszystkich. W związku z tym przestroga - komentujących anonimowo proszę o podpisywanie się. Komentarz anonimowy + wątpliwa jego wartość = śmietnik to samo tyczy się podpisanych komentarzy anonimowych, które uznam za zwykły spam. Anonimów proszę również o stosowanie chociaż podstawowych zasad ortografii. Porządek musi być, dziękuję, dobranoc!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...