piątek, 18 maja 2012 | By: Harashiken

Conan z Cimmerii

Autor: Robert E. Howard
Tytuł: Conan i pradawni bogowie
Cykl: Conan Cimmeryjczyk
Wydawnictwo: Rebis
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 
Status: posiadam
Ocena: 5-/6

Jest to moje pierwsze spotkanie z postacią Conana w literaturze. Do tej pory za sprawą ekranizacji z Arnoldem w roli głównej zakorzenił się w mojej wyobraźni zupełnie inny obraz owego wojownika. Wszyscy chyba go znamy prawda? Małomówny, wielki jak góra i twardy jak stal osiłek, który za rozmyślaniem nie przepada, a wszelkie problemy rozwiązuje za pomocą miecza. Jest w tym wiele prawdy jednak wydaje mi się, że twórcy filmów o Conanie błędnie zinterpretowali pojęcie barbarzyńcy. Barbarzyńskie korzenie nie czynią Conana mniej inteligentnym czy gorszym od innych ludzi, wręcz przeciwnie, dają mu przewagę nad ludźmi cywilizowanymi, przewagę w postaci siły, szybkości i instynktu, który nie raz uratował już życie naszego bohatera. Przypuszczam, że Conan bez większych problemów mógłby się ucywilizować gdyby tylko chciał, jednak oznaczałoby to przyjęcie kajdan jakie niewolą ludy cywilizowane, kajdan w postaci labiryntów praw i obowiązków, odpowiednich zachowań, kajdan które stępiłyby zmysły Conana jednocześnie zabijając jego istotę. Dlatego też pozostaje dzikim barbarzyńcą obarczając cywilizacyjnymi problemami innych. W trakcie swojego życia Conan podejmuje się różnych zajęć, jest wojownikiem, dowódcą wojsk, piratem czy złodziejem, a nawet królem i nie raz pokazuje, że posiada spryt i inteligencję daleko wykraczające poza te, których moglibyśmy się spodziewać po kreacji z filmów.

Kiedy jeszcze podczas lektury zacząłem pisać tę recenzję zamierzałem napisać iż Conan ma tylko dwie słabości: wino i kobiety i nie pytajcie skąd mi się to wzięło ;). Po lekturze przekonałem się jednak, że to poniekąd bzdura. Owszem Conan wino lubi, ale słabością jego nie jest na pewno, nigdy bowiem nie sprowadziło nań kłopotów i niejednego potrafił przepić. Z kobietami bywało już różnie. Jak na barbarzyńcę przystało Conan pięknych kobiet pożąda przez co czasem daje się zwieść w pułapkę, nie ma jednak takiej, z której nie potrafiłby sobie wyciąć drogi. W związku z upodobaniami bohatera przez cały czas spotykać będziemy piękne, skąpo odziane niewiasty, które towarzyszą Conanowi w prawie każdym opowiadaniu. Ponadto w każdym inna, a czytelnikowi pozostanie się tylko domyślać co stało się z poprzednimi.

"Na Croma! Zaraza na te czarnoksięskie swary! (...) Dajcie mi uczciwego wroga i uczciwy miecz, abym mógł go w niego wbić!" nasz Cymeryjczyk zmierzy się ze wszelkim plugastwem jeśli nie będzie miał wyjścia, jednak najchętniej szerokim łukiem omijałby wszelką magię, czarodziejów i czarodziejskie pomioty krzyżując swoje ostrze z uczciwymi przeciwnikami należącymi do tego świata, bowiem te, których istoty pojąc w stanie nie jest wywołują u niego niejaki lęk.

W pierwszym z trzech zapowiadanych przez Rebis tomów znaleźć możemy trzynaście opowiadań i sporo dodatków. Poza początkową wersją pierwszego z opowiadań, mamy szkice kilku innych, które nigdy nie powstały, a także szkice dwóch z opowiadań, które możemy przeczytać w zbiorze. Ponadto jest tu też jedno niedokończone opowiadanie, trochę notatek autora, mapy, opis epoki hyboryjskiej i kilka innych elementów. Wszystko to okraszone wspaniałymi ilustracjami Mark'a Schultz'a. Ponadto dzięki ciężkiej pracy wszystkie opowiadania zostały ułożone w kolejności w jakiej powstawały co pozwala czytelnikowi prześledzić jak zmieniała się postać Conana na przestrzeni lat.

Lektura z początku szła całkiem nieźle, zainteresowany "prawdziwym" Conanem, zabrałem się chętnie za czytanie by po kilku opowiadaniach wytracić tempo i lekko się znużyć. Conan jest bohaterem stałym, dawno już uformowanym, jest kimś kto moim zdaniem zawsze patrzy na świat w ten sam sposób, być może nabywa pewnych nowych umiejętności, wiedzy itp lecz tak na prawdę w gruncie rzeczy zawsze pozostaje tym samym Conanem. Dla niektórych może to być wadą, dla innych zaletą. Opowiadania również niewiele się zmieniają, Cymeryjczyk pojawia się znikąd, wpada na bardziej lub mniej ludzkie zło, któremu w ten czy inny sposób w końcu ucina łeb i odchodzi w siną dal. Dlatego też po kilku opowiadaniach wytraciłem pęd i męczyłem książkę. Ja najwidoczniej potrzebuję zmian, różnorodności, większego dynamizmu. Pomimo to oceniam opowieści o Conanie dobrze, koniec końców żal było rozstawać się z bohaterem :) Howard to klasyka low fantasy i uważam, że każdy z przyjemnością czy też z bólem powinien się z nim zapoznać :)

13 komentarze:

Fenrir pisze...

Wszyscy to kwalifikują do sword&sorcesery, tylko ten z low fantasy wyskakuje... :-/

Miłośniczka Książek pisze...

raczej nie moja bajka :)

Anonimowy pisze...

Ja Conana kojarzę również z filmu i nie za bardzo zapałałam do niego sympatią. Książka z pozoru wydaje się ciekawa ze względu na inne spojrzenie na bohatera. Ale chyba nie pokuszę się o jej przeczytanie. Pozdrawiam!

Sylwia Kluczewska pisze...

Fenrir, ja zakwalifikowałam do heroic. :D

Harashiken pisze...

Fenrir: Co kto lubi, jak widzisz po komentarzu Viginti jakoś nie wszyscy :P Twoja teoria się sypie ^^

Miłośniczka Książek: Trudno :(

okonakulture: Ja również do tej pory kojarzyłem jego filmowy wizerunek, ale wypadało się w końcu zapoznać z oryginalną wersją :)

Viginti Tres: Ha! ;)

Fenrir pisze...

Heroic fantasy jeszcze ujdzie. Twoje low fantasy to jak określanie "Diuny" mianem kryminału.

viv pisze...

W sumie znać wypada. Chyba nie moje klimaty, więc zamiast kupować, kiedyś się ładnie uśmiechnę, ok? :)
Ale niezbyt szybko - najpierw muszę się ogarnąć z tym, co już w domu kurz zbiera :)

Aleksandra "Silaqui" Radziejewska pisze...

@Fenrir- Diuna to romans przecież był ;p

Dla mnie czytanie Conana bylo przyjemnością od początku do końca, wręcz za szybko się skończył :D

Agnes pisze...

Przeczytałam recenzję z zainteresowaniem, bo i mnie zdarzyło się kiedyś przeczytać coś o Conanie - tak samo jak i Ty zaskoczona byłam, jak film wypaczył pierwowzór.
PS. Jedno zdanie mnie zabiło, nie umiem go rozszyfrować, chyba pisałeś w pośpiechu :)

Harashiken pisze...

Fenrir: Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich ;)

Viv: No ok, ale do kogo chcesz się uśmiechać? :P

Sil: No dla mnie niekoniecznie, tak jak teraz z Dziedzictwem ^^ Wcześniej szło mi błyskawicznie z Paolinim, a teraz ten ostatni tom męczę ^^

Agnes: Nie, recenzja nie była pisane w pośpiechu, leżało już tu kilka tygodni czekając na publikacje. Które zdanie?

Agnes pisze...

Zdanie "Jak na barbarzyńcę przystało Conan pięknych kobiet pożąda przez co czasem daje się zwieść w pułapkę, nie ma jednak takiej, z której nie potrafiły sobie wyciąć drogi."
Zwieść w pułapkę? I teraz się domyśliłam, że zamiast "potrafiły" powinno być "potrafiłby". :)

Harashiken pisze...

Agnes: Poprawione dzięki. Oczywiście że "potrafiłby".

Aleksandra "Silaqui" Radziejewska pisze...

A wiesz, pierwszy tom "Dziedzictwa" to dla mnie też była droga przez mękę, choć przebrnęłam w miarę szybko (musiałabym sprawdzić na fantaście ile mi to zajęło).
Ciekawam jestem, ile zajmie mi ostatni tom, ale do tego musiałbym wybrać się do biblioteki. A nie chcę, bo mam swoich pozycji w domu do przeczytania kilka i nie chcę robić zaległości ;p

Prześlij komentarz

Ostatnio postanowiłem otworzyć komentarze dla wszystkich. W związku z tym przestroga - komentujących anonimowo proszę o podpisywanie się. Komentarz anonimowy + wątpliwa jego wartość = śmietnik to samo tyczy się podpisanych komentarzy anonimowych, które uznam za zwykły spam. Anonimów proszę również o stosowanie chociaż podstawowych zasad ortografii. Porządek musi być, dziękuję, dobranoc!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...