W ostatnim wpisie odnośnie nowego stosiku napisałem, iż Pomruki Burzy były wielkim zawodem tego stosiku. Z braku czasu przed wyjazdem nie miałem możliwości rozwinięcia tej myśli. Oto obiecany wpis i wyjaśnienie powodu mojego niezadowolenia:
Tadam!
Po lewo ostatni wydany tom cyklu, po prawo najnowszy i pierwszy z trzech będących zakończeniem cyklu.
No i jak to wygląda? Nie chcąc używać wieelu brzydkich wyrazów powiem tylko - masakrycznie. Sześć lat czekania na początek końca cyklu i cztery lata od polskiego wydania ostatniego tomu z napisanych przez Jordana i dostajemy niespodziankę. W czasach kiedy wydawnictwa żerują na czytelnikach dzieląc obszerniejsze tomy na części i wymuszając wydanie 2x tyle pieniędzy Zysk zebrał się na ukłon w stronę czytelników i wydał "Pomruki..." w jednej części. Ale żeby to było możliwe zwiększył format książki. Nóż mi się w kieszeni otwiera na myśl o inteligencie, który wpadł na ten pomysł, a tym bardziej kiedy spoglądam na półkę i widzę 21 małych tomów i wielkie opasłe tomisko wystające przed szereg i wynoszące się ponad nim.
Jakby tego było mało Zysk wydał również reedycję dwóch najrzadszych i najtrudniejszych do zdobycia części cyklu. Mowa tu o "Ogniach Niebios" i "Spustoszonych Ziemiach". Te również zostały wydane w jednej części tak jak miało się to w oryginale i... w takim samym formacie co "Pomruki Burzy". O ile jeszcze końcowy tom przeboleć jakoś można to wyobraźcie sobie kogoś kto ww. tomów nie ma. 19 części w formacie 11,5 x 18,5 cm, a w samym środku wielki grubas 14 x 20,5 cm. Gratuluje wydawnictwu tak poronionego pomysłu. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że pewnego dnia postanowią wydrukować wydanie rozbite na dwie części pasujące do reszty cyklu.
Na dzień dzisiejszy tj. sierpień 2012 (tak trochę czasu minęło od publikacji wpisu) wydane zostało już pięć tomów w nowym formacie. W okolicy czasu publikacji wpisu pisałem do wydawnictwa z zapytaniem o stary format i niestety odpowiedzi się nie doczekałem. Tak więc uważam, że Zysk ma czytelników i ich opinię w głębokim poważaniu i jeśli kogoś nie stać na kompletowanie KC od nowa, bądź ma sentyment do starego wydania, którego pozbyć się nie chce może zapomnieć o kolekcji KC w jednolitym wydaniu. Nie sądzę by była nadzieja na skończenie go w starym formacie.
###
Na dzień dzisiejszy tj. sierpień 2012 (tak trochę czasu minęło od publikacji wpisu) wydane zostało już pięć tomów w nowym formacie. W okolicy czasu publikacji wpisu pisałem do wydawnictwa z zapytaniem o stary format i niestety odpowiedzi się nie doczekałem. Tak więc uważam, że Zysk ma czytelników i ich opinię w głębokim poważaniu i jeśli kogoś nie stać na kompletowanie KC od nowa, bądź ma sentyment do starego wydania, którego pozbyć się nie chce może zapomnieć o kolekcji KC w jednolitym wydaniu. Nie sądzę by była nadzieja na skończenie go w starym formacie.
4 komentarze:
Rzeczywiście można się sfrustrować - ja się nad Ziemiomorzem zastanawiałam długo m.in. ze względu na to, że pierwszy tom odbiega od reszty - wydany był przez inne wydawnicto jeszcze. Jednak tam, mimo tego, że różne wydawnictwa zachowany został styl okładki, o wielkościach nie wspominając, różni się jedynie rozplanowanie napisów. Tutaj zaś jedno wydawnictwo, a tomy tak różnie wydawane.
Może jednak to było jedyne wyjście ze względów ekonomicznych i w przeciwnym wypadku w ogóle ostatnie tomy by się nie ukazały?
Widać jak to wydawnictwo liczy się z czytelnikami. Wznowienie dwóch pierwszych tomów w innym formacie jest dla mnie zrozumiałe, ale wydanie ostatnich książek w innym rozmiarze to gruba przesada. Mam nadzieję, że nie wpadną na podobny pomysł przy "Pieśni Lodu i Ognia" Martina.
U mnie też Ziemiomorze się wyróżnia. Pierwsza część jest normalnej wysokości książka, a resztę mam w wersji kieszonkowej. Postawiłem pierwszy tom na inną półkę i mnie to, aż tak nie razi. :)
Też bym była zła.
Uuuu, kicha, nienawidzę takich zagrań u wydawnictw. Inne rozmiary, inaczej drukowane tytuły na grzbietach (raz w jedną, raz w drugą stronę), różne grafiki okładek w ramach tej samej, niby spójnej serii - wywołuje to u mnie zgrzytanie zębami i odsyłanie danego wydawnictwa do diabła. A szczególnie właśnie trafia mnie szlag, jak książki nie są równe, współczuję więc.
Prześlij komentarz
Ostatnio postanowiłem otworzyć komentarze dla wszystkich. W związku z tym przestroga - komentujących anonimowo proszę o podpisywanie się. Komentarz anonimowy + wątpliwa jego wartość = śmietnik to samo tyczy się podpisanych komentarzy anonimowych, które uznam za zwykły spam. Anonimów proszę również o stosowanie chociaż podstawowych zasad ortografii. Porządek musi być, dziękuję, dobranoc!