poniedziałek, 5 września 2011 | By: Harashiken

Blade Runner

Autor: Philip K. Dick
Tytuł: Blade Runner. Czy Androidy Marzą o Elektrycznych Owcach?
Wydawnictwo: Rebis
Oprawa: twarda z obwolutą
Liczba stron: 271
Status: posiadam
Ocena: 6/6

Blade Runner to moje pierwsze spotkanie z twórczością Dick'a i muszę przyznać, że zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Nie wiem jednak co mógłbym napisać. Nie jestem pewien czy w pełni zrozumiałem tę książkę. Do tej pory miałem raczej do czynienia z literaturą, nad którą nie trzeba się wiele zastanawiać, wystarczyło swobodnie przeć do przodu by wszystkiego się dowiedzieć. Blade Runner zmusza do tego by po każdym rozdziale się zatrzymać, a czasem w trakcie cofnąć kilka akapitów i przeczytać jeszcze raz by upewnić się czy wszystko dobrze zrozumieliśmy, albo też zastanowić nad tym co się właściwie wydarzyło.

Autor przedstawia nam świat po Ostatniej Wojnie Światowej, wyniszczone miasta powoli popadające w ruinę i nielicznych ludzi, którzy zdecydowali się pozostać na Ziemi miast emigrować w kosmos np. na Marsa. Nasza planeta jest bowiem skazana na zagładę, wszechobecny radioaktywny pył powoli zabija pozostałych ludzi, wiele gatunków zwierząt wymarło zaraz po wojnie, a obecnie te żywe są na wagę złota. Powszechnie zaś uważa się, że każdy powinien posiadać jakieś zwierzę chociażby elektryczne, którym by się opiekował i poświęcał mu swój czas. Empatia bowiem jest tym co odróżnia ludzi od androidów. Nasz bohater Rick Deckard jest łowcą, zajmuje się eliminowaniem androidów, które zabiły swych właścicieli i przybyły na Ziemię w poszukiwaniu schronienia.

Na początku nasunęły mi się pewne pytania. Skoro androidy są zdolne do zamordowania ludzi czemu wciąż się je produkuje? I czemu wciąż są ulepszane by jeszcze bardziej przypominać ludzi. Nie posiadają żadnych znaków szczególnych, zasad którymi muszą się kierować, systemów zabezpieczających czy umożliwiających ich wyłączenie lub zniszczenie. Dlaczego nikt z tym nic nie zrobi? Czemu policja i rząd pozwalają korporacjom na ich produkcję? Ale z drugiej strony pada też inne pytanie, czemu je eliminować skoro ich okres przydatności jest tak diametralnie mały w porównaniu z życiem człowieka? Nie potrafią się rozmnażać, nie stanowią zagrożenia na Ziemi, mogłyby swobodnie żyć wśród ludzi do czasu ich końca. Jednak traktuje się je jak źle działające przedmioty, które należy usunąć.

Jednakże należy sobie coś uświadomić. Te pytania nie są istotne, nie są ważne. Ten świat nie został stworzony na potrzeby spójnej porywającej fabuły i logicznej historii. To atrapa, nie musi zatem być idealna, ma posłużyć konkretnym celom. W tym wypadku było to prawdopodobnie stworzenie odpowiedniego gruntu dla przemyśleń i rozważań autora na temat człowieczeństwa i tym jak cienka jest granica jaka dzieli łowcę i jego ofiarę. Czym są bowiem ludzie, którzy zdolni są bez wyrzutów sumienia mordować androidy, które są niemal jak ludzie i nazywać to po prostu usuwaniem, czyszczeniem. Czy to tylko zwykła praca jak każda inna? No może nie każda, ta jest ważna, na rzecz społeczeństwa, ochrona i tak dalej. Ale czy ludzie zdolni do takich rzeczy są jeszcze na pewno ludźmi? A może nigdy nimi nie byli? Może łowcy to tak naprawdę androidy ze zmodyfikowaną pamięcią, polujące na inne androidy bo żaden żywy człowiek nie byłby w stanie sprostać temu wyzwaniu?

Czy zdradziłem coś z fabuły? Nie, chyba nie. Uważam, że dzieło Dick'a nie udziela żadnych sprecyzowanych odpowiedzi, nic nie jest jednoznaczne, a samo zakończenie dość nietypowe. Może ono pozostawić pewien niedosyt. Klasyka sf choć nie dla każdego. Nie dla tych którzy szukają błyskotliwej fabuły i wartkiej akcji, zakrapianej walkami i strzelaninami. Ja zaś z chęcią i z wielką ciekawością sięgnę po kolejne dzieła Philip'a Dick'a.

Tyle jeśli chodzi o treść, warto jeszcze wspomnieć kilka słów o formie. Nowe wydanie jest w twardej oprawie i choć srebro może początkowo dawać po oczach to łatwo się do niego przyzwyczaić i wcale źle nie wygląda. Poza tym twardą oprawę okrywa czarna obwoluta z grafiką Wojciecha Siudmaka. Całość okraszona jest jeszcze kilkoma rysunkami Siudmaka, a treść poprzedzona wstępem Lecha Jęczmyka. Wstęp ten liczy sobie ledwie 16 stron jest rzeczowy i konkretny, świetnie wprowadza zarówno do Blade Runnera jak i do całej serii twórczości Dick'a. Papier również jest wysokiej jakości, szczerze mówiąc nigdy do tej pory z takim się nie spotkałem. Zbierając to wszystko razem takie wydanie warte jest z pewnością swojej ceny i będzie ozdobą każdej biblioteczki.

9 komentarze:

Fenrir pisze...

-6? Pff...

Harashiken pisze...

Dzięki Ci za ten jakże konstruktywny i niezwykle głęboki komentarz. ^^ Myślę jednak, że nie jestem w stanie w pełni pojąć jego przesłania, mógłbyś rozwinąć swoją myśl? :P

viv pisze...

Wiesz, może się okazać że w rozwinięciu będzie pfff, pfff - niby więcej, ale... :)

Trochę mnie nastraszyłeś tym, że nie jesteś pewien, czy do końca rozumiesz Blade runnera, bo moje spotkanie z fantastyką trwa stosunkowo krótko, z s-fi - bardzo krótko, i to nawet nie stosunkowo, a miałam wielki plan sięgnięcia po Dicka jeszcze w tym roku - i to właśnie po Blade runnera, który według Wielkiego Fenrira jest najłatwiejszy w odbiorze... No nic, pomyślę jeszcze :)

Harashiken pisze...

Wtedy poleciłbym się ochłodzić bo to najprawdopodobniej objawy przegrzania, szczególnie w przypadku kiedy kłęby dymu unoszą się z głowy ^^

Och bo najprawdopodobniej jest najłatwiejszy. W przypadku tego typu lektur, każdy czytelnik patrzy na problem z innej strony i może dostrzec coś więcej. Dlatego uważam, że mogło mi coś umknąć. Tak więc bez obaw, nie jest wcale tak źle jak mogłoby zabrzmieć w mojej recenzji.

Fenrir pisze...

Harashiken, misiu, chodziło mi o to, że wystawianie -6 w skali szkolnej to trochę niepoważne jest... ^^

Harashiken pisze...

A kto Ci powiedział, że to jest skala szkolna wilczku? ^^

Agnes pisze...

Świetna książka. Pamiętam, że była moim znakiem rozpoznawczym na spotkaniu z kolegą znanym tylko z sieci. Albo nie, jego. Potem ją dostałam na własność...
Film też znakomity, uwielbiam. Choć inny.

Harashiken pisze...

Film oglądałem zaraz po książce i przyznam, że w ogóle mi do gustu nie przypadł, wszystko pozmieniane, wiało nudą, a aktorzy byli drętwi. Ale ja nienawidzę wszelkich zmian w filmach względem książkowych pierwowzorów więc może już na początku podświadomie go skreśliłem, doszukując się potem już tylko tych złych rzeczy.

Aleksandra pisze...

Na razie nie mam do powiedzenia o tej książce nic z wyjątkiem tego, że jest pięknie wydana. ^^ Czeka już na mojej półce i pewnie koło świąt, albo jak trafi się jakieś wolne to przeczytam. ;)

Prześlij komentarz

Ostatnio postanowiłem otworzyć komentarze dla wszystkich. W związku z tym przestroga - komentujących anonimowo proszę o podpisywanie się. Komentarz anonimowy + wątpliwa jego wartość = śmietnik to samo tyczy się podpisanych komentarzy anonimowych, które uznam za zwykły spam. Anonimów proszę również o stosowanie chociaż podstawowych zasad ortografii. Porządek musi być, dziękuję, dobranoc!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...