wtorek, 27 grudnia 2011 | By: Harashiken

Wigilijny stosik (#10)

I oto przybyły wreszcie dwie ostatnie pozycję mojego podchoinkowego stosiku, zatem przyszła pora na prezentację. Rzeknę tylko, że jest to jak do tej pory najliczniejszy stosik jaki zagościł na moim blogu :)


Stosik leżący:
Rozgwiazda, Wir - Peter Watts, dwa pierwsze tomy trylogii Ryfterów. Ponieważ nie było pomysłu co kupić więc postanowiłem wreszcie zamówić Wattsa tym bardziej, że zestaw ten był w promocji :)
Pustka: Sny - Peter F. Hamilton, książka co prawda zajmowała półkę "rozważam" ale ile można? Trzeba się było wreszcie zdecydować, więc brak szczególnych możliwości wyboru sprawił, że padło na nią. Trzeba jednak rzec, że dopiero po kupnie zorientowałem się, że choć to debiut Hamiltona w MAG'u to jednak wcześniej jego książki ukazywały się Zysku. "Pustka" zaś luźno nawiązuje do wydarzeń z innych książek, zatem przypuszczam, że postoi trochę na półce nim nie zdobędę i nie zapoznam się z pozostałymi.
Przebudzeni - Chris Wooding, pierwszy tom Opowieści z Ketty Jay i debiut wydawnictwa Amber na moich półkach ^^ Z "Przebudzonymi" podobnie jak z "Pustką" również zajmowali miejsce w "rozważanych" i również na decyzji zaważył brak możliwości zakupu bardziej upragnionych dzieł. Co oczywiście nie znaczy, że nie jestem ciekaw cóż takiego tu znajdę. Pierwszy kontakt ze steampunkiem w "Słońcu słońc" był jak najbardziej pozytywny i mam nadzieję, że kolejne też takie będą.
Schwytany w światła - Tomasz Kołodziejczak, kontynuacja "Kolory Sztandarów", której tak na marginesie jeszcze nie mam ;) Na moich półkach bezsprzecznie króluje fantasy, tym bardziej wśród rodzimych autorów (których za wielu u mnie nie ma) znajdzie się tego sf jak na lekarstwo. Dominium Solarne wydaje się być całkiem przyzwoitym kawałkiem polskiej sf, a niewątpliwą zaletą jest, że liczy sobie tylko dwie części :)
Piekło i Szpada, Klejnot i Wachlarz - Feliks W. Kres, po niewątpliwie ciekawej i intrygującej Księdze Całości postanowiłem sięgnąć po drugi cykl Kresa, tym razem na szczęście skończony i będący trylogią. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Czarna Bandera - Jacek Komuda, z tego co mi wiadomo większość dzieł Komudy wiąże się ze szlachecką Polską, mniej lub bardziej fantastyczną czyli realiami, do których zupełnie mnie nie ciągnie. Za to "Czarna Bandera" to podobno morska fantastyka pełną gębą, a po "Królu Bezmiarów" miałem wielką ochotę zakosztować podobnych klimatów ponownie,
Boża Inwazja - Philip K. Dick, miał być "Valis", nie było, jest więc "...Inwazja". Czy trzeba pisać coś więcej? Kolejny Dick w pięknym wydaniu do kolekcji ot co ^^
Dziedzictwo tom1 - Christopher Paolini, też chyba nie wymaga komentarza, ale co tam. Pierwsza część ostatniego tomu trylogii o tym samym tytule. Coraz bliżej końca, choć szczerze powiem, że jestem bardzo niezadowolony z rozbicia na dwie części, ale cóż poradzić?

Stosik stojący (antykwaryczny):
Achaja tom2 - Andrzej Ziemiański, drugi tom nowego wydania trylogii Achai, które tak wielu się nie podoba ;) Baaardzo ładnie wykonane i oby coraz częściej wydawnictwa porywały się na tłoczone i zdobione okładki ze skrzydełkami zamiast zwykłych miękkich, bo byłyby one wspaniałymi ozdobami naszych domowych biblioteczek. A drugi tom bo tylko ten był, a jak napisałem powyżej są to pozycje z antykwariatu, więc nie ma co wybrzydzać.
Król Bólu, W kraju niewiernych, Perfekcyjna niedoskonałość - Jacek Dukaj, na Dukaja czaiłem się już od dawna, jak widać Dukaj i Komiks się lubią bo jego książki pojawiają się tam dość często. Mam nadzieję, że uda mi się również resztę skompletować dzięki antykwarycznym najazdom ^^
piątek, 23 grudnia 2011 | By: Harashiken

Święta, święta!

Harashiken życzy wszystkim wesołych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia i wystrzałowego Nowego Roku. Niechaj pod choinkami w Waszych domach zagoszczą stosy książek, a rok 2012 obfituje w wolny czas, który będziecie mogli im poświęcić. Zaś wszystkim blogerom poza powyższym życzę również nieustającej weny i chęci do prowadzenia blogów przez kolejne lata, a także rzeszy czytelników.


Jeszcze słówko o stosiku, którego nie będzie ^^ Albo raczej, który poważnie się spóźni. Zgodnie z planem chciałem jutro opublikować wigilijny stosik, ale grudniowe rajdy antykwaryczne zaowocowały tylko czterema pozycjami, a plan awaryjny uzupełnienia stosiku inną drogą odniósł widowiskową klapę. Dokonałem jednak dwóch transakcji na allegro, zamówiłem kilka pozycji z innego źródła, a ostatecznie dziś jeszcze uzupełniłem stos o kilka kolejnych pozycji dzięki niespodziewanej promocji empiku. Tak więc, żeby się nie rozdrabniać i zaprezentować za jednym zamachem cały wigilijny stosik postanowiłem wstrzymać się do czasu gdy to wszystko do mnie dotrze. Mam nadzieję, że będzie to jeszcze w tym roku.
środa, 21 grudnia 2011 | By: Harashiken

Kodeks Deepgate

Autor: Alan Campbell
Tytuł: Noc Blizn, Żelazny Anioł, Bóg Zegarów
Cykl: Kodeks Deepgate
Wydawnictwo: MAG
Oprawa: miękka
Liczba stron: 1075
Status: posiadam
Ocena: 4-/6

Martwe Piaski to jałowe pustkowia, niebezpieczne i niemożliwe do przebycia dla zwykłych ludzi. Zamieszkują je nomadzi Heshette wrogo nastawieni do wszystkich obcych. Tylko powietrzne statki ośmielają się przebywać te pustkowia, a i one nie zawsze są bezpieczne. W głębi tych pustkowi znajduje się Deepgate - miasto, które wisi nad bezdenną przepaścią opierając się na skomplikowanej sieci potężnych łańcuchów. Niebo zostało zapieczętowane dla śmiertelników, a w czeluściach pod miastem żyje umarły bóg Ulcis przygarniający dusze zmarłych do swojego królestwa. W najwyższej wieży Świątyni, żyje w zamknięciu niczym relikt przeszłości ostatni anioł Dill. Wkrótce okaże się, że bogowie wygnani z nieba, zamierzają podporządkować sobie śmiertelników i stworzyć własne królestwa na ziemi, a samo piekło zbiera siły by ostatecznie uporać się z tymi, którzy mu się opierali. Sytuacja ludzi nie jest najlepsza, znajdują się między przysłowiowym młotem, a kowadłem i bez względu na to, która ze stron konfliktu wygra oni będą na straconej pozycji.

Ten jakże ponury obraz sytuacji i intrygująca wizja świata przyciągnęły mnie do trylogii Kodeksu Deepgate. Niestety nic nie jest takie jakie wydaje się być na pierwszy rzut oka. Chociażby Dill, który na początku aspirował na miano głównego bohatera w połowie drugiej części znika by wkrótce stać się mniej ważną postacią. Tak naprawdę ciężko wskazać tu kogoś kto gra pierwsze skrzypce, przedstawione są losy kilku bohaterów ale nigdy żaden nie wysuwa się na prowadzenie. Choć w zasadzie najrówniejszą spośród równych jest chyba Rachel, asasynka przydzielona na początku jako ochrona i towarzystwo dla Dilla.

Z pewnością nie można narzekać na brak różnorodnych postaci. Niepewny, cherlawy i trochę niezdarny Dill marzący o sławie i chwale swoich przodków, młoda niepozorna zabójczyni Reachel, zimny, okrutny i ambitny truciciel Devon, czy oszalały na punkcie swej córki sieciarz Nettle i wreszcie Carnival, nieśmiertelna anielica polująca nocami na mieszkańców miasta. A to tylko ci, którzy pojawili się w pierwszym tomie, kolejne części przyniosą inne postacie. Naprawdę dużo jak na trzy dość cienkie tomy. Niestety część postaci nagle znika by nie pojawić się przez dłuższy czas, albo wręcz wcale. Chociażby wspomniany wcześniej Dill, czy Carnival, która choć odgrywa ważną rolę w pierwszej części, znika pod jej koniec i pojawia się dopiero w trzeciej jeśli nie liczyć tych kilku zdań, które autor poświęcił jej gdzieś w połowie drugiego tomu.

Fabuła jest spójna tu nie mam nic do zarzucenia, a jeśli nawet coś miałem to już nie pamiętam cóż to było. Jednakże pomimo niesamowicie oddanego ciężkiego, mrocznego klimatu i ciekawej kreacji świata cykl ten niesamowicie mnie nużył. Zabrałem się do niego z zapałem, chwyciłem za ebooka jeszcze zanim dotarła do mnie zamówiona książka, ale byłem szczęśliwy mogąc po skończeniu odłożyć ją wreszcie na półkę i wręcz odwlekałem moment sięgnięcia po kolejny tom. Bynajmniej nie z powodu chęci oddalenia od siebie zakończenia tak niesamowitej lektury. Nie wiem czemu, nie potrafię tego wyjaśnić po prostu ten świat, ta historia i losy bohaterów choć nie były nudne czy nieciekawe okazały się dla mnie męczące i nużące, ciężko było przebrnąć przez wszystkie trzy tomy choć każdy z nich ma około 300-400 stron.

Muszę wspomnieć jeszcze o jednym poważnym zarzucie jaki mam do tego cyklu. Chociaż w świetle tego jak bardzo był dla mnie męczący może to być poniekąd pewna zaleta. Otóż nie raz i nie dwa odczuwałem, że historia jest niepełna. Wiele to może zbyt mocne słowo, ale kilka wątków na pewno zostało poważnie spłyconych, albo też ich potencjał zupełnie nie został wykorzystany. Jak choćby rola Dilla, która na początku wydawała się zupełnie różna od tego co go ostatecznie spotkało. Sylwetki dwóch bogów nie zostały nam wcale przybliżone, choć były to postacie niezwykle intrygujące odeszły w cień zapomnienia zanim jeszcze na dobre zdołały wkręcić się w akcję. Doświadczenia jednego z bohaterów z podróży po piekle też wydawałoby się z początku, że miały jakiś głębszy sens i cel jednak i to okazało się w moim odczuciu zmarnowanym pomysłem.

Niewątpliwie wizje jakie w Kodeksie Deepgate roztacza autor są godne uwagi. Nie tylko łańcuchowe miasto nad przepaścią, świat pozbawiony nadziei, od którego odwrócili się stwórcy ale i piekło, zbudowane z ludzkich dusz, które usilnie próbują stworzyć w tym nieprzychylnym środowisku namiastkę życia jakie znały wcześniej. Jeśli jesteście gotowi poświęcić trochę czasu i sił na przebrnięcie przez te trzy tomy dla podobnych wizji, niecodziennych pomysłów i rozwiązań to zachęcam do sięgnięcia po Kodeks. Jeśli jednak nie jesteście wytrwałymi czytelnikami i liczycie na przyjemną lekturę, którą łatwo i szybko się czyta to możecie się srodze zawieść.
piątek, 16 grudnia 2011 | By: Harashiken

TOP10 #4 - Wymarzone prezenty książkowe

"Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj tutaj nowego tematu na dany tydzień."

Dziś czas na Wymarzone prezenty książkowe :) Czyli w moim wypadku w większości najwspanialsze i najlepiej prezentujące się na półkach książki, albo te najcięższe do upolowania, a co za tym wszystkim idzie lista składa się z pozycji, które prędzej czy później sam zapewne własnoręcznie skompletuję :D Kolejność zupełnie przypadkowa, nie widzę sensu i możliwości jej wartościowania.

Numer 1 - Czarna Kompania
Sześć brakujących tomów pierwszego wydania Czarnej Kompanii to coś co chciałbym by znalazło się w mojej książkowej kolekcji obok wydania zbiorczego :)

Numer 2 - Raymond E. Feist

Cztery brakujące tomy z pierwszych cyklów Feista. Te najdroższe i najrzadsze oczywiście, liczę że w kiedyś w końcu uda mi się upolować ładne egzemplarze w przystępnej cenie. Co prawda jeszcze nie mam Trylogii Imperium i cyklu zapoczątkowanego tomem "Lot Nocnych Jastrzębi", ale te są dostępne w nowych i łatwych do dostania wydaniach w niezbyt wygórowanych cenach więc nie są jakimiś super wymarzonymi książkami.

Numer 3 - Philip K. Dick

Trzy kolejne pozycje z serii "Dzieł wybranych" tegoż autora, których jeszcze w swojej kolekcji nie posiadam.

Numer 4 - Diuna

Tom pierwszy już na półce, o czym dobrze wiecie z przedostatniego stosiku. Pozostałe do skompletowania :)

Numer 5 - Mroczna Wieża

MW w twardej oprawie czy trzeba coś więcej tłumaczyć? Jeden z trudniejszych dla mnie zakupów z racji tego, że już przeczytana, a w takim wypadku zawsze znajdzie się coś ważniejszego do nabycia czego jeszcze nie znam.

Numer 6 - Jacek Dukaj

Co tu dużo mówić, kolekcja dzieł Dukaja w twardych oprawach to to co każdy fantasta chciałby mieć na półce. ^^

Numer 7 - Malazańska Księga Poległych

Number one na mojej liście "must have", wydanie kolekcjonerskie MKP do na bycia wyłącznie na specjalne zamówienie w wydawnictwie. Niestety odkładanie na nie nie idzie mi najlepiej. ^^

Numer 8 - Dzieła Stanisława Lema

Pierwsza część dzieł zebranych SL stoi na półce, druga to właśnie to co mi się marzy, pomimo że nie wszystkie są fantastyką.

Numer 9 - Harry Potter

Moje egzemplarze w miękkiej oprawie były już tyle razy czytane, że prawie się rozlatują. Sam nie wiem czemu nigdy nie zacząłem kupować w twardej, zamierzam więc kiedyś przy wolnych funduszach nadrobić te zaległości.

Numer 10 - Cryptonomicon

Ostatni choć nie najmniej ważny, cegiełka w twardej oprawie, która znajdzie godne miejsce na moich pólkach.
sobota, 10 grudnia 2011 | By: Harashiken

Elantris

Autor: Brandon Sanderson
Tytuł: Elantris
Wydawnictwo: MAG
Oprawa: miękka
Liczba stron: 678
Status: posiadam
Ocena: 6/6

Tytułowe Elantris to wielkie miasto zamieszkiwane niegdyś przez ludzi, którzy dzięki swojej magii dorównywali bogom. Elantrianie za pośrednictwem specjalnych symboli potrafili ukierunkowywać energię dzięki której czynili niemalże cuda. Posiadali wielką mądrość i siłę, potrafili leczyć innych, a ich ciała błyskawicznie się goiły. Ludzie z zakątków całego Opelonu przyjeżdżali by móc przejść się ulicami Elantris, podziwiać architekturę, czy tez skosztować niesamowitej elantryjskiej kuchni. Niektórzy powiadali nawet, że mieszkańcy Elantris są nieśmiertelni. Najlepsze zaś było to, że każdy mógł zostać Elantrianinem. Shaod uderzała losowo, przeważnie nocą, a gdy ta przemijała dla danej osoby rozpoczynało się nowe życie.

Wszystko to skończyło się dziesięć lat temu. Elantrianie nagle stracili swoją moc, magia przestała działać, a mieszkańcy sąsiednich miasteczek nieprzychylni i zazdrośni o chwałę Elantrian wykorzystali to by zdobyć władzę, splądrować miasto bogów i wybić bądź uwięzić tych, których nie zabiła nagła utrata mocy. Shaod jednak nie przestała uderzać, tyle tylko, że teraz nie jest ona błogosławieństwem tylko przekleństwem. Plamy na skórze, wypadające włosy i odrzucenie przez ludzi oto co spotyka teraz dotkniętych przez Shaod. Taki człowiek jest uznawany za zmarłego i zamykany w zrujnowanym Elantris, które stało się więzieniem dla wszystkich objętych przekleństwem.

Śledzimy losy trojga bohaterów, księcia Raodena dotkniętego przez "chorobę" i odrzuconego przez własnego ojca, księżniczki Sarene z sąsiedniego królestwa, która przybyła poślubić Raodena przypieczętowując tym samym pakt pomiędzy królestwami i Hrathen'a kapłana z nieprzyjaznego państwa, który przybył "uratować" tutejszą ludność nawracając ich na religię własnego narodu. Wkrótce królestwo zaczyna podupadać, Hrathen zaś podejmuje działania mające na  celu osłabienie pozycji króla i zastąpienie go człowiekiem przychylnym jego religii. Sarene dzięki pomocy przyjaciół Raodena podejmuje własne działania i pomiędzy nią, a kapłanem rozpoczyna się polityczna batalia. W między czasie księżniczka stara się również rozwikłać tajemnicę nagłej śmierci Raodena, która wydaje jej się bardzo podejrzana. W Elantris zaś książę próbuje ułożyć sobie życie w nowym nieprzyjaznym środowisku, a przy okazji rozwikłać zagadkę jego upadku i uratować od losu gorszego niż śmierć nie tylko siebie, ale i innych nieszczęśników dotkniętych przez klątwę.

Choć rozdziały poświęcone księżniczce i kapłanowi w niczym nie ustępują historii Raodena, a ich działania śledzi się z nieskrywaną przyjemnością, kiedy to co rusz pokrzyżowane plany zmieniają się w mgnieniu oka by wykorzystać zagrywkę przeciwnika to jednak mnie najbardziej pociągały rozdziały poświęcone księciu. Sytuacja Raodena wyglądała na beznadziejną, ten jednak się nie poddawał, eksploracja tego niesamowitego i intrygującego miasta, odkrywanie jego kolejnych tajemnic i dążenie do rozwikłania zagadki upadku wszystko to porwało mnie bez reszty, a pozostałe dwie historie były tylko tłem, historią zza nieprzebytego muru, która tu we wnętrzu nie miała wielkiego znaczenia.

Samo zakończenie pozostawić może jednak pewien niedosyt. Choć problemy bohaterów w pewnym sensie zostały rozwiązane to groźba większego zagrożenia nadal wisiała nad ich głowami. Nie sądzę jednak by Elantris miało doczekać się kontynuacji, to mimo wszystko zamknięta już historia, która z założenia miała zawierać się w jednym tomie.

Gorąco polecam każdemu fantaście to debiutanckie dzieło Sandersona. Nie można przejść obok niego obojętnie. Poza tym to powieść niezobowiązująca (1 tom!), a takich w fantastyce nie ma na pęczki :)
niedziela, 4 grudnia 2011 | By: Harashiken

TOP10 #3 - Ulubione cykle

"Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj tutaj nowego tematu na dany tydzień."

Dzisiejszy temat: Ulubione cykle (w mojej wersji lub jak to brzmiało w oryginale Ulubione serie książkowe). Spośród wymienionych, nie wszystkie są zamknięte, niektóre nadal są w trakcie tworzenia, inne są nadal w trakcie czytania przeze mnie co wcale nie przeszkadza temu by już zasłużyły sobie na miejsce ulubionych. Tym razem uszeregowane w kolejności rosnącej, choć czołówka jak zwykle w miarę płynna ;)

Miejsce 10. - Harry Potter - za świat pełen magii, który pochłonął mnie bez reszty i który towarzyszył mi przez wiele lat mojego życia.

Miejsce 9. - Władca Pierścieni - w sumie to nie cykl, ale jakżebym mógł go tu nie wcisnąć? A zatem Władek znalazł się tu za fundamenty gatunku fantasy, za przyczynienie się do powstania wielu innych wspaniałych dzieł tego gatunku i za wspaniałą, wciągającą i niesamowitą historię i bogaty świat.

Miejsce 8. - Trylogia Zimnego Ognia - za Geralda Tarranta i Damien'a Kilcanon'a Vryce'a.

Miejsce 7. - Cienie Pojętnych - za oryginalny pomysł, niesamowite rasy, ich odmienność, społeczności, kulturę, za wszystko co z mieszkańcami tego świata związane.

Miejsce 6. - Opowieści z meekhańskiego pogranicza - za pomysł, za świat, za niesamowite opowieści i sposób w jaki pojedyncze opowiadania łączą się w jedną wspólną historię. A także za to, że to nasze, polskie!

Miejsce 5. - Pan Lodowego Ogrodu/Wiedźmin - za głównych bohaterów, za to, że należą do typu, który uwielbiam, za ich ironiczne uwagi, za ich umiejętności, za ich specyficzny humor. PLO za niesamowity świat, Wiedźmin za historię i humor nie tylko Geralta, ale i całej serii.

Miejsce 4. - Koło Czasu - za monumentalne dzieło, ogromny świat, mnogość wspaniałych postaci, ilość wątków i jedno z najlepszych jeśli nie najlepsze epickie fantasy jakie powstało i jakie czytałem.

Miejsce 3. - Czarna Kompania - za bohatera zbiorowego, czarny humor, obraz żołnierskiego życia, niesamowitą historię, język, styl, a także za geniusz autora.

Miejsce 2. - Hyperion Cantoos - za wspaniałą wizję wszechświata, za niesamowitą i piękną historię, za nastrojowość drugiej tetralogii.

Miejsce 1. - Mroczna Wieża - za... wszystko. Za niezaprzeczalny geniusz King'a, za historię, niezwykły świat, połączenie elementów różnych gatunków, za postacie, pomysł, za niezwykłość całej serii, panujący w niej nastrój, za wiele scen, za to, że była to seria, która mną wstrząsnęła jak mało co.

Słowem wyjaśnienia: Dopiero podczas pisania zorientowałem się, że na listę nie trafił Wiedźmin, a że 10 miejsc zajętych już było i nie potrafiłbym się niczego pozbyć postanowiłem połączyć go z PLO jako, że dla mnie obie pozycje są pokrewne.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...