sobota, 30 marca 2013 | By: Harashiken

stosik #24

Kolejny stosik tym razem zdominowany przez Lema. Zdecydowałem, że nie ma co liczyć na magiczną okazję na allegro jak to miało miejsce z pierwszą serią dzieł tegoż autora i należy się wreszcie zabrać za jej skompletowanie. Poza tym przemawiał jeszcze za tym fakt, iż lemowskie zapasy na stronie mojego dyskontu powoli się wyczerpywały, stąd też ledwie 8 z 17 tomów.


Wymieniać nie będę, tytuły każdy widzi. Nie wszystko to fantastyka, ale wszystko na pewno kiedyś przeczytam, pytanie tylko kiedy to "kiedyś" nastąpi. Niczym wisienka na torcie, ósmy już tom cyklu Adriana Tchaikovskiego - Cienie Pojętnych. Na żywo wygląda niewiele lepiej niż w sieci i naprawdę lepiej go nie porównywać do pozostałych. Miejmy nadzieję, że ostatnie dwa nie będą brały z niego przykładu.

Natomiast po świętach pojawić się powinna relacja z Pyrkonu, o ile oczywiście w końcu ją napiszę :) A tymczasem życzę wszystkim Wesołych Świąt Wielkanocnych i szybkiego ubytku śniegu za oknami ^^
czwartek, 28 marca 2013 | By: Harashiken

Głowobójcy

Autor: Tomasz Kołodziejczak
Tytuł: Głowobójcy
CyklDominium Solarne
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 311
Status: posiadam
Ocena: 3+/6

Po trochę słabszym "Schwytanym..." chętny na dalsze przygody z Dominium Solarnym chwyciłem po zbiór opowiadań osadzony w tym właśnie uniwersum i... zawiodłem się. Na pewno nie jest to lektura zła, co to to nie, jednak po tym co naczytałem się o Dominium w poprzednich tomach spodziewałem się znacznie bardziej "soczystych" opowiadań, ukazujących okropności tej kosmicznej machiny.

Sześć opowiadań i gra paragrafowa i to chyba ona jest najciekawszym elementem zbioru. Tytułowi "Głowobójcy", "Dotyk pamięci", "Lotniarz" i "Wrócę do ciebie, kacie" to opowiadania, o których warto wspomnieć. Pozostałe dwa czyli "Nocny koncert" i "Nocni żeńcy" nie wywarły na mnie zbytnio wrażenia, były nijakie i mało interesujące. Ot opowieść o pracach archeologicznych i odkrytych pozostałościach innej rasy, a także o wypadku promu kosmicznego i spotkaniu z "szaloną" sektą ekologicznych fanatyków.

Co zaś się tyczy pozostałych opowiadań to na dobrą sprawę ich największym atutem jest to, że były lepsze od wspomnianych dwóch.

"Głowobójcy" to odrobina kryminału w kosmicznej otoczce. Ekipa zajmująca się terraformowaniem planet musi zmierzyć się z problemem ekologicznych terrorystów, którzy biorą ich sobie za cel. Główny bohater, jeden z pracowników ma za zadanie przeprowadzić śledztwo i odkryć kto i w jaki sposób dokonuje zabójstw. Do pomocy ma przydzielonego z Dominium "zombie". Jest to wynalazek współczesnej technologii, żywe ciało pozbawione "gospodarza" przez które po specjalnym przygotowaniu mogą łączyć się i wykorzystywać je oddaleni o lata świetlne specjaliści Dominium, w tym przypadku lekarz, informatyk i przedstawiciel Dominium. Opowiadanie dobre choć na kolana nie rzuca i co dziwne ukazuje DS w raczej dobrym świetle, jako całkiem przyjaznych współpracowników.

"Dotyk pamięci" to historia zakazanej miłości na planecie na której wszelkie aspekty życia podyktowane są przez tamtejszą religię. Pozbawione akcji opowiadanie, przepełnione jest emocjami pary, której nieszczęściem było urodzić się na takiej planecie. Jednocześnie opowiadanie ukazuje praktyki często stosowane w Dominium. Dostatecznie bogate sekty czy kulty mogły wykupić całe planety często oddalone od najbliższej bramy hiperprzestrzennej dzięki czemu spokojnie z dala od intruzów kultywowały swoje wyznania.

"Lotniarz" to opowieść ukazująca stowarzyszenie miłośników ekstremalnych doznań. Lotniarstwo jest tu nie tylko czymś co można by nazwać sportem ekstremalnym ale i sposobem na życie dla niektórych ludzi. Lata ciężkich ćwiczeń, nowoczesna technologia w postaci sprzęgów, kombinezonów itp i już można samodzielnie odbyć w atmosferze gazowych planet. Tyle tylko, że choć doznania na pewno są niesamowite i warte wysiłków to najmniejszy błąd może kosztować życie. Dlatego też do klanu lotniarzy przyjmuje się tylko nielicznych, podczas gdy reszta amatorów lotniarstwa zadowolić się musi zadowolić się lotami kontrolowanymi i asekurowanymi przez doświadczonych lotniarzy. Opowiadanie dobre, trochę akcji, trochę dramatyzmu, piękno kosmosu, a także ukazanie Dominium od strony tak licznych i różnorodnych sekt, klanów i zrzeszeń.

"Wrócę do ciebie, kacie" to kolejne opowiadanie o planecie zdominowanej przez wyznawców specyficznej wiary. Choć mieszkańcy planety nie byli zamknięci na innych, a planeta była popularna wśród turystów, rządziła się swoimi specyficznymi prawami. Każde miasto posiadało swojego kata, który wymierzał na publicznych egzekucjach sprawiedliwość skazanym przez sąd. Jak nietrudno się domyślić takim katem jest główny bohater, któremu nieszczęśliwie przyszło ściąć członka sekty Wdowców. Nie zagłębiając się w szczegóły rzeknę tylko, że ich wyznanie opiera się na klonowaniu, więc śmierć nie jest dla nich ostateczna. Nieszczęśliwie się stało, że tożsamość skazanego została odkryta dopiero po egzekucji, a w trakcie tejże, skazany obiecał wrócić i się zemścić. Konflikty pomiędzy różnymi sektami, grupami wyznaniowymi, czy prawami jakimi rządzą się planety wspólnoty Dominium to jeden z wielu problemów z jakimi muszą sobie radzić tak różnorodne imperia kosmiczne.

Jeśli ktoś jest fanem Kołodziejczaka to oczywiście jest to pozycja obowiązkowa, w przeciwnym wypadku jednak, zwłaszcza jeśli jesteście już po lekturze przygód Daniela Bondaree i macie ochotę na więcej to zbiór ten może was rozczarować. 
czwartek, 21 marca 2013 | By: Harashiken

Pyrkon 2013

Pyrkon!!!!

Więcej do powiedzenia nie mam, kto nie jedzie niech żałuje :) Innym do zobaczenia jutro!
poniedziałek, 11 marca 2013 | By: Harashiken

Okrutny wiatr - Zapada cień wszystkich nocy

Autor: Glen Cook
Tytuł: Zapada cień wszystkich nocy (Okrutny Wiatr)
CyklKroniki Imperium Grozy
Wydawnictwo: Rebis
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 258
Status: posiadam
Ocena: 3+/6

"Czarna Kompania" to sztandarowe dzieło Cooka, za które pewnie niejeden czytelnik pokochał autora. Jak jednak genialny z perspektywy CK Cook prezentuje się w innych dziełach? Reedycja "Kronik Imperium Grozy" w postaci zbiorczego wydania graficznie przystającego do wydanych jakiś czas temu zbiorczych przygód Kompanii to jak się wydaje idealny sposób by to sprawdzić. Na pewno nie spodziewałem się fajerwerków, "Zapada cień wszystkich nocy" ujrzał światło dzienne na pięć lat przed pierwszym tomem osławionej Kompanii, więc błędem byłoby spodziewać się kolejnego wielkiego dzieła. Liczyłem jednak jeśli nawet nie na wciągającą historię i genialnych bohaterów to chociaż na świetny styl i czarny humor Cooka. Niestety najwyraźniej na "Kronikach Imperium Grozy" autor dopiero szlifował swoje umiejętności co wyraźnie widać podczas lektury.

Historia nie wciąga od samego początku, ba niektórych nie wciągnie aż do końca zapewne. Królowie Burz, Gwiezdny Jeździec i inne potężnie i magicznie brzmiące nazwy i imiona jak przysłowiowa marchewka na kiju nęci i daje nadzieję na coś ciekawego jednak jak wkrótce wychodzi na jaw, że to tylko czcze życzenia. Bohaterowie choć z pozoru ciekawi często zachowują się absurdalnie bądź wykazują nieziemski brak logiki. Choćby Królowie Burz ponoć magowie, a czarów ich jak igły w stogu siana szukać. Potrafią władać pogodą dzięki magicznemu instrumentowi bez którego nawet iskry nie wywołają o jakimś bardziej skomplikowanym zaklęciu nie mówiąc. W dodatku owi panowie planują odbudować dawno upadłe imperium dysponując tylko twierdzą, w której żyją i mając pod sobą kilkuset zbrojnych. Brawo! Cóż za zapał, cóż za ambicje! Co za tupet! Mamy też Varthlokkura długowiecznego maga, który zdobył złą sławę doprowadzając kiedyś do upadku jedno imperium. Zrobił swoje, osiągnął cel i stracił zainteresowanie życiem. Kurcze facet może być wiecznie młody! Co za życie, może podróżować, odkrywać tajemnice świata, prowadzić magiczne eksperymenty, szukać większej potęgi, parać się różnymi zawodami, szukać przelotnych przyjaźni czy miłostek, zamiast tego zaszywa się z innym staruchem w wieży i postanawia bezczynnie czekać aż los ześle mu tą jedyną! Ponadto cały czas posługuje się tym samym imieniem, przez kilkaset lat, a potem dogadać się z ludźmi nie może bo wszyscy robią w gacie na dźwięk jego imienia i chyba tylko galaretowate nogi nie pozwalają im umknąć czym prędzej sprzed oblicza naszego maga. A facet w sumie nigdy jakiejś większej krzywdy niewinnym ludziom nie wyrządził. Pomyślałby kto, że przez kilka stuleci ludzie zapomną, ale nie chyba nawet przygłupi pastuch wie kto zacz i gdzie mieszka. Albo na przykład wrogowie, którzy przed chwilą się podchodzili, zdradzali, podrzynali sobie gardła i wyniszczali wzajemnie podają sobie ręce by uratować kogoś kogo losem do tej pory niespecjalnie się przejmowali. Absurdy, które rażą doświadczonego czytelnika.

Ja wiem, tak czarno na białym wywleczone wszystkie brudy brzmią strasznie i mogą sprawić, że potencjalny czytelnik ucieknie z krzykiem jak wieśniacy usłyszawszy imię Varthlokkur, jednak to jedna z tych książek, której zalety ciężko jednoznacznie określić, a jednak pomimo swoich wad nie jest wcale pozycją niewartą uwagi. Zabrzmi to może teraz śmiesznie, ale nie zrażajcie się moimi narzekaniami i dajcie książce szanse, podobno późniejsze tomy choć może nie osiągają poziomu "Czarnej Kompanii" to przynajmniej zdecydowanie się poprawiają.

Za błąd można by uznać niechronologiczne wznowienie cykli autora. Czy tak jest naprawdę? Lepiej byłoby wydać wznowienie od pierwszego cyklu jakim są "Kroniki Imperium Grozy"? Mimo wszystko chyba nie. Nie należę do osób, które przerywają lekturę kiepskiej książki, bądź też rezygnują z cyklu po pierwszym nieprzyjaznym tomie. Wielu jednak czytelników mogłoby tak jednak postąpić już na starcie zrażając się nie tylko do tej konkretnej serii, ale też i autora, a tym samym przeszłaby im koło nosa tak wspaniała przygoda jaką jest obcowanie z "Czarną Kompanią". Zatem decyzja o takiej chronologii jest moim zdaniem jak najbardziej słuszna choć prawdopodobnie podyktowana zupełnie innymi względami. Wam zaś drodzy czytelnicy jeśli szukacie wspaniałej i wciągającej lektury, a do wytrwałych i cierpliwych nie należycie odradzam "Imperium Grozy" na pierwszy przystanek po światach Glena Cooka. Sam zaś zamierzam brnąć dalej, bowiem jestem ciekaw jak rozwiną się kolejne tomy.
środa, 6 marca 2013 | By: Harashiken

Stosik #22 - promocje to zło!

Pora na kolejny stos i najwyższa pora zabrać się za kolejne recenzje bo zapasy się kurczą bardzo szybko :)

Na dole zakupy z tego tygodnia czyli Cryptonomicon Stephensona i cztery pierwsze tomy Malazańśkiej Księgi Poległych Eriksona. Cóż w końcu doszedłem do wniosku, że jak się tak będę zbierał do edycji kolekcjonerskiej to w życiu tego nie kupię i nie przeczytam więc postanowiłem się zaopatrzyć w nowe wydanie, a EK kiedyś w przyszłości jak znajdą się fundusze :) Wydanie prezentuje się na półce znakomicie, gdyby jeszcze tylko było w twardej oprawie mmm, albo chociaż ostatecznie miało okładkę z zakładkami bo ta zwykła miękka jest mało trwała, a szkoda takich książek.

Na górze zaś dwie kolejne pozycje z Uczty Wyobraźni z promocji 2 za 1, które czekały z opublikowaniem na większy stosik. Pusta Przestrzeń - M. John Harrison i Portret pani Charbuque. Asystentka pisarza fantasy - Jeffrey Ford.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...